niedziela, listopada 05, 2017

DENKO WRZEŚNIA I PAŹDZIERNIKA 2017


Cześć Dziewczyny :)

Moje jesienne denko nie wygląda zbyt obficie, ale moim zdaniem jest całkiem udane, bo znalazły się w nim kosmetyki, które z czystym sumieniem mogę Wam polecić. Oczywiście, jak zazwyczaj, znalazły się w nim również kosmetyki, które nie spisały się jakoś szczególnie dobrze, ale jest ich zdecydowanie mniej.


Zaszalałam z podkładami i pudrami. Oczywiście nie zużyłam ich wszystkich przez te dwa miesiące, ale tak jakoś się stało, że wszystkie osiągnęły denko praktycznie w jednym czasie.

Lily Lolo, Star Dust - Rozświetlający sypki puder mineralny
Okazał się świetnym pudrem rozświetlającym, bardzo go lubiłam, Był bardzo drobniutko zmielony i świetnie się aplikował, Dawał bardzo delikatne rozświetlenie i choć było ono słabo widoczne, to kiedy aplikowałam go na podkład matujący, dawał świetny satynowy efekt. Poza tym był bardzo wydajny.

Infallible 24H, Matte Powder - Długotrwały puder matujący
To, że ten puder daje efekt matu, to się zgodzę, ale nie jest to mat dwudziestoczterogodzinny. Generalnie bardzo mi się podobał, ładnie się aplikował i nie sypał się i ładnie utrwalał makijaż. Po aplikacji nie ciemniał na twarzy i fajnie matowił cerę. Jak już wspomniałam, nie dawał efektu matującego 24h, a raczej ok. 3-4 godziny. Dobrze spisywał się przy poprawkach makijażu dzięki praktycznej gąbeczce dołączonej do opakowania. 

Jane Iredale - Puder mineralny

Miałam też próbkę pudru mineralnego Jane Iredale. Próbka była niewielka i ciężko było mi wybrać z niej produkt, ale i tak robiłam to z wielką przyjemnością, bo była świetna. Niezwykle drobniutko zmielony puder dawał na twarzy bardzo naturalny i piękny efekt. Cudownie utrwalał makijaż. Generalnie ja jestem zakochana w tej marce i gdybym mogła, to większość moich kosmetyków posiadałaby logo Jane Iredale. Niestety marka jest bardzo słabo dostępna w Polsce, a poza tym, niestety..., ceny kosmetyków są dość wysokie, np. ten puder w pełnowymiarowym opakowaniu to koszt rzędu 230 zł.

GOSH - Podkład FOUNDATION PLUS
Niestety, tym podkładem zachwycona nie byłam. Miał mieć bowiem mega krycie (wszak to ponoć połączenie podkładu z korektorem) w lekkiej formule. Okazało się niestety, że krycie wcale nie jest duże, raczej przeciętne. Z kolorem niestety też nie trafiłam, bo za bardzo wpadał w żółte tony.

Vichy Dermablend 3D Correction - Podkład wyrównujący powierzchnię skóry
Ten gagatek natomiast krycie miał MEGA! Zakrywał dosłownie wszystko, niestety było to okupione ciężkością na twarzy, a cera przed nałożeniem musiała być bardzo dobrze nawilżona. Kiedy musiałam zakryć nieco więcej stosowałam go solo, ale kiedy nie potrzebowałam wielkiego krycia mieszałam go z podkładem GOSH o którym pisałam wyżej. Wtedy efekt był naprawdę niezły i co równie ważne bardzo trwały.

YONELLE - Metamorphosis CC Cream
Krem CC YONELLE to jeszcze pozostałość po lecie. Skończył mi się zaraz na początku września. Stosowałam go od maja przez całe wakacje praktycznie codziennie. Wydajność miał naprawdę świetną. Poza tym dawał naturalny efekt i ładne krycie, a co więcej bardzo dobrze wpływał na cerę. Myślę, że za rok również się na niego pokuszę :)


BIAŁY JELEŃ - Apteka Alergika - Dermatologiczne mydło naturalne 'Węgiel aktywny'
Cudowne mydełko! Idealne dla cery tłustej i zanieczyszczonej! Uwielbiam je! Jeszcze go nie zużyłam do końca, ale mimo wszystko, zostało mi opakowania, więc czym prędzej chciałam się z Wami podzielić moim zachwytem. To mydło jest lepsze niż nie jeden żel oczyszczający do twarzy! Świetnie oczyszcza cerę, usuwa zaskórniki i powoduje, że cera się nie przetłuszcza, a w dodatku jest antybakteryjne. Chyba śmiało mogę powiedzieć, że jest to najlepsze mydło dla cery tłustej, jakie miałam. Pokazywałam je jakiś czas temu na Facebook w pełnej okazałości :). 
Jego cena nie należy do wysokich, bo to ok. 9 zł, ale za takie działanie, to sprawa groszowa, więc bierzcie śmiało!

CIEN - White Flower's - Żele do pod prysznic
Generalnie żele się sprawdziły, tworzyły niezłą pianę, były wydajne i nie moglam narzekać. Ich zapachy jednak nie powalały, nazwałabym je poprawnymi. Biała tuberoza mi się podobała, ale słodka stokrotka już mniej. Jest to jednak kwestia gustu i żele mogę polecić.



Colgate, Sensitive with Sensifoam - pasta do zębów
Zazwyczaj do moich postów denkowych nie wrzucam past do zębów, ale dla tej zrobiłam wyjątek, bo jej opakowanie typu AIR-LESS jest świetne. Moim zdaniem wszystkie pasty do zębów powinny mieć takie opakowania. Nie ma problemów z wydobyciem zawartości, nie ma nieestetycznie zmiętych tubek i produkt jesteśmy w stanie zużyć do ostatniej kropli. Super!

Schwarzkopf BC Sun Protect - Odżywka w sprayu ochronna przed słońcem
To kolejny kosmetyk, który skończył mi się na początku września i był jeszcze wspomnieniem po lecie. To naprawdę świetny produkt, lekka mgiełka chroni przed słońcem, a jednocześnie nadaje włosom miękkości, lekkości i doskonale je wygładza. Nie obciąża i nie powoduje szybszego przetłuszczania się włosów. Generalnie polecam na lato!

Bionigree - Odżywka Nawilżająca Do Skóry Głowy i Włosów
O kosmetykach Bionigree już pisałam w osobnym poście. Najbardziej z całego zestawu spodobało mi się serum i szampon, odzywka zeszła troszkę na drugi plan, ale złego słowa o niej nie powiem. Najlepiej będzie, jeśli zaproszę Was do całej recenzji: <klik klik>.

Z.One Concept - Milk Shake Argan Oil - Ochronny olejek arganowy do wszystkich rodzajów włosów
Co prawda miałam tylko to maleńkie opakowanie tego olejku, ale mimo tego, jestem w stanie stwierdzić, że jest on rewelacyjny. Olejek arganowy na moje włosy działa naprawdę wspaniale, a i w tym przypadku to się potwierdziło. Zdecydowanie polecam i wiem, że jest to nie tylko moja opinia :)

HIMALAYA HERBALS - Odżywczy krem do twarzy i ciała
Ten krem nie zrobił na mnie pozytywnego wrażenia, bo w jego składzie znalazłam parafinę i z całą pewnością nie użyłabym go do twarzy. Wykorzystałam go do ciała i to opakowanie starczyło mi na jednorazową aplikację. Krem był i już nie ma. Żal mi nie jest ;)

LAB 5033 - Peeling do ciała
Ten peeling znalazłam w jednym z kosmetycznych box-ów. Pewnie sama bym go nie zakupiła, bo kosztuje ok. 40 zł, co jak na zwykły peeling solny jest dla mnie ceną nieco przesadzoną. No dobra..., nie był on znów taki zwykły, bo zawierał olejki i fajnie natłuszczał ciało, poza tym, ze peeling-ował, ale i tak nie zapłaciłabym za niego 40 zł ;) Cieszę się, że mogłam go wypróbować dzięki box-owi.


Avon Fleur - Woda perfumowana
Jest to całkiem przyjemny zapach i nawet trwały, nie jest co prawda oszałamiający, ale podobał mi się i nie nudził. Zapach jest owocowo-kwiatowy, bardzo wyważony, nie męczący. Idealny na lato, ja wykończyłam go na początku września, więc to kolejny produkt, który był wspomnieniem po lecie.

FA Soft & Control - Antyperspirant w kulce o zapachu lilii
Moim zdaniem to bardzo dobry antyperspirant. Dobrze chroni przed poceniem i nieprzyjemnym zapachem, ładnie pachnie i opakowanie jest bardzo ładne. Trochę się bałam, że upadnie mi na płytki i się stłucze, ponieważ opakowanie jest szklane, ale na szczęście nic takiego się nie stało. Polecam!

La Roche Posay Effaclar K+ krem do cery trądzikowej
Tego kremu używałam w sytuacjach, kiedy miałam wysyp niespodzianek na twarzy i spisał się bardzo dobrze. generalnie polecam całą rodzinę Effaclar, nigdy się na tych kosmetykach nie zawiodłam!

URIAGE - Żel dermatologiczny do mycia twarzy
Bardzo spodobał mi się  ten żel do mycia twarzy, bo był delikatny i skuteczny. Szybko usuwał makijaż, zanieczyszczenia i sebum. Nie mam co do niego żadnych zarzutów i pewnie skusiłabym się na zakup pełnowymiarowego opakowania, gdyby nie fakt, że zakochałam się w węglowym mydełku od Biały Jeleń o którym pisałam na początku tego wpisu :)

Efektima Institut Algae-Lift - Hydrożelowa maska z efektem liftingującym
Z tej maski nie jestem zadowolona. Była ona strasznie źle wycięta, nie dopasowywała się do kształtu twarzy i generalnie ciężko było mi ja nałożyć. Poza tym, nie dawała żadnych efektów pielęgnacyjnych, co prawda, tuż po nałożeniu miałam uczucie ulgi i ukojenia na twarzy, ale myślę, że myło to związane tylko w chłodem i wilgocią jaką dawała. Po zdjęciu maski nie było żadnego efektu. Nie skusiłabym się na nią ponownie.


We wrześniu i październiku zużyłam także kilka masek w płachcie CREMORLAB i kilka innych, które znalazłam w beautybox-ach. Wyrzucam też opakowanie po płatkach kosmetycznych z Biedronki, które uwielbiam i jestem ich fanką.

Jak się przedstawiają Wasze zużycia?

34 komentarze:

  1. Podkład z Gosha i Vichy znam, i zgadzam się, ten pierwszy wcale nie ma takiego super krycia, za to drugi mega :) Tylko niestety obydwa były dla mnie za ciemne :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie akurat kolorystyka była ok, chociaż GOSH wpadał za bardzo w żółty :)

      Usuń
  2. Piękne denko :) moje zużycie już jest na blogu, więc zapraszam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow, ale dużo kosmetyków wykończyłaś.
    Ja zaledwie krem do twarzy i balsam do ciała ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Całkiem dużo zużytych kosmetyków, jak dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdarzało się więcej, ale mało też nie jest :)

      Usuń
  5. Lubię kosmetyki Cien :) są naprawdę fajne!

    OdpowiedzUsuń
  6. Miałam krem Himalaya i zużyłam do ciała właśnie przez parafinę :P

    OdpowiedzUsuń
  7. masz cudowne, jesienne dekoracje, super klimat, muszę zapatrzeć się w lidlowe żele pod prysznic

    OdpowiedzUsuń
  8. Posiadam podkład Vichy i faktycznie ma dobre krycie, ja często stosuję go jako korektor ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mnie się udało zużyć maskę do włosów. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Rzadko siegam po kosmetyki Cien, ale moja mama zakochała się w oich płynie micelarnym, więc czas odwiedzić Rossmann :) Obserwuje i zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem pod ogromnym wrażeniem Twoich zużyć! Zdecydowanie zmotywowałaś mnie do regularne opróżniania pootwieranych kosmetyków :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Rozświetlający puder by mi się przydał :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Jutro biegnę szukać tego mydełka Białego Jelenia ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Lubię rozświetlacz Lily Lolo :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Szkoda, że ta maska z Efektimy taka słaba się okazała, ciągle jeszcze jej nie miałam, kusi, ale jakoś po nią nie sięgam, widzę, że w sumie dobrze :P

    OdpowiedzUsuń
  16. Ciekawe produkty zużyłaś, ja znam tylko płatki z bebauty :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz!