wtorek, października 11, 2016

MIYA Cosmetics obala mity!


Cześć Dziewczyny :)

Odkąd pamiętam, zawsze powtarzałam pewną teorię, co więcej broniłam jej jak rasowa lwica. Jestem też pewna, że nie tylko ja, ale i Wy, powtarzałyście często i z uporem, że "jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego!". Czyż nie mam racji?

Pewnego dnia, moja życiowa prawda jednak legła w gruzach! Może być coś do wszystkiego i to wcale nie oznacza, że jest do niczego! Wszystko za sprawą nowości na rynku kosmetycznym o których pisałam już jakiś czas temu - TUTAJ.
Już pewnie wiecie, że chodzi o MIYA Cosmetics, której założycielkami są dwie wspaniałe i odważne kobiety: Ania Koss i Anna Białas-Bednarczyk

Dlaczego wspaniałe?
Dlatego, że dają nam pielęgnację wielofunkcyjną i to najwyższych lotów! W pełni naturalną, bez silikonów, parafiny, olejów mineralnych, PEG-ów, czy barwników, ale to jeszcze nie wszystko..., na tą pielęgnację nie musimy wydawać fortuny, bo jest w zasięgu każdej z nas, niezależnie od grubości portfela!

Dlaczego odważne?
Dlatego, że odważyły się wkroczyć na ten wymagający, pełny konkurencji i trudny rynek kosmetyczny, aby dać nam to, czego każda z nas potrzebuje: wielofunkcyjną, skuteczną, niedrogą, a co najważniejsze w pełni naturalną pielęgnację, która do niedawna była jedynie utopią!

Na chwilę obecną, w ofercie MIYA Cosmetics znajdziemy cztery wielofunkcyjne kremy MyWonderbalm, które z powodzeniem możemy stosować zarówno do twarzy, dłoni i całego ciała:
Call Me Later  - regenerująco-odżywczy krem do twarzy z masłem Shea,
Hello Yellow  - nawilżająco-odżywczy krem do twarzy z masłem mango,
I Love Me  - odżywczy krem do twarzy z olejkiem z róży,
oraz mój ulubiony
I’m Coco Nuts - intensywnie nawilżający krem do twarzy z olejkiem kokosowym.

Już same opakowania tych 'cukiereczków' napełniają mnie optymizmem. Energetyczne kolory dają jasny przekaz: Bądź gotowa kochać siebie, bądź sobą i czerp z tego przyjemność. Codziennie korzystaj z życia i bierz z niego pełnymi garściami!


Dziś opowiem Wam trochę o kremie I’m Coco Nuts, który stał się moim ulubieńcem, co nie znaczy, że pozostałe odstawiłam w kąt, również ich używam, ale to właśnie I’m Coco Nuts zagrał w mojej kosmetyczce pierwsze skrzypce. 

W tej miętowej, miękkiej i wygodnej tubie został umieszczony prawdziwy, pielęgnacyjny heros. Jego zadaniem jest intensywne nawilżenie, regeneracja i ukojenie skóry oraz poprawa jej elastyczności.

I’m Coco Nuts ma bogatą i treściwą konsystencję, ale po zetknięciu ze skórą staje się bardzo aksamitny, łatwo go rozprowadzić na skórze i szybko się wchłania. Muszę jeszcze dodać, że jest super wydajny, bo już niewielka ilość potrafi doskonale nawilżyć i ukoić skórę. 
Ponoć nadaję się do każdego rodzaju cery i jestem w stanie w to uwierzyć, bo jeśli doskonale zdał egzamin na mojej bardzo problematycznej skórze, to zdecydowane nada się dla każdej innej. 

Czy pisałam już, że pachnie kokosem? Chyba pisałam i uwierzcie mi, że ten zapach jest cudowny. Nie utrzymuje  się długo, po kilku chwilach od aplikacji się ulatnia, ale jak dla mnie to mógłby nawet zostać ;).

Do twarzy używam go głównie rano, bo świetnie nadają się pod podkład, idealnie z nim współgra, a co więcej, zauważyłam, że dzięki niemu trwałość makijażu się wydłuża.

Oczywiście, jak już wspominałam wcześniej, jest to krem wielofunkcyjny. Używam go również do dłoni, a czasem nawet również do ciała na bardziej przesuszone miejsca. W tej roli również spisuje się genialnie. Przy obecnej październikowej aurze łatwo nabawić się suchej skóry. Ja mam ten problem z dłońmi, bo przecież za wcześnie jeszcze na rękawiczki..., więc używam rękawiczek w kremie I’m Coco Nuts  i wiecie co? Działa!

Generalnie ciągle noszę go w torebce i częstuję nim też koleżanki :) Ostatnio zastąpił nawet bezbarwną pomadkę do ust :D


SKŁADNIKI
Olejek kokosowy nawilża, regeneruje i koi skórę, odbudowując jej płaszcz hydrolipidowy. Olejek sezamowy, witamina E i prowitamina B5 odżywiają skórę, nadając jej elastyczność i miękkość oraz regulują jej nawilżenie. Dzięki lekkiej, kremowej formule QuickAbsorb szybko się wchłania i nadaje się pod makijaż. 

INCI: Aqua (Water), Sesamum Indicum (Sesame) Seed Oil, Cocos Nucifera (Coconut) Oil, Glycerin, Caprylic/Capric Triglyceride, Cetearyl Olivate, Sorbitan Olivate, Glyceryl Stearate SE, Cetearyl Alcohol, Phenoxyethanol, Panthenol, Tocopheryl Acetate, Sodium Polyacrylate, Xanthan Gum, Ethylhexylglycerin, Sodium Phytate, Alkohol, Parfum (Fragrance), Benzyl Alcohol, Benzyl Benzoate, Coumarin, Alpha-Isomethyl Ionone, Benzyl Salicylate, Hexyl Cinnamalaldehyde.

Dużo już pisałam, co robi, ale jeszcze nie napisałam, czego nie robi.
Już nadrabiam!

Nie powoduje podrażnień, ani szczypania. Nie zapycha, ani nie powoduje występowania wyprysków. Nie roluje się na skórze. Po prostu, nie robi nic, co mogłoby mnie do niego zrazić!


Zobaczcie poniżej, jak prezentuje się rodzinka MyWonderbalm i koniecznie zajrzyjcie na www.miyacosmetics.com. Znajdziecie tam pełną charakterystykę każdego z kremów i będziecie mogły dobrać odpowiedni dla swoich potrzeb. Zapewniam Was, że nie będziecie się nudzić, bo samo podróżowanie po sklepie, jest bardzo ciekawym doświadczeniem.


Jeszcze jedno! Wiecie już, że każdy z tych kremów kosztuje jedynie 29,99 zł za opakowanie 75 ml.
A nie mówiłam, że są dla każdej z nas?!



16 komentarzy:

  1. wyglądają fajnie, jeszcze jakoś nie rzuciły mi się w oczy nigdzie poza tym, że blogosfera od nich kwitnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klaudia, bo na razie są tylko sprzedawane na www.miyacosmetics.com, ale coś czuję, że niebawem będą wszędzie :D

      Usuń
  2. Wygląd kusi!!! a ten kokos! będzie na pewno mój :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kupiłam kokosowy i różowy, jutro powinny do mnie dotrzeć, nie mogę się doczekać! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie w użyciu kokos, u mojego faceta róża :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Interesujące, chciałabym się przekonać jak działa taka wielofunkcyjna pielęgnacja :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz!