Cześć Dziewczyny :)
Do pędzli HAKURO mam ogromny sentyment, bo to właśnie od pędzli tej marki zaczynałam przygodę z eksperymentami w makijażu. HAKURO to polska marka, która oferuje całkiem niezłe pędzle w przystępnych cenach i choć profesjonalni makijażyści za nimi nie szaleją, to do domowego, amatorskiego użytku są idealne, a to dlatego, że ich ceny nie są wysokie, a jakość całkiem niezła.
Dziś pokażę Wam dwa z nich, H21 służący do nakładania różu i bronzera oraz H74, którym z powodzeniem rozetrzemy cienie. Obydwa wykonane są z naturalnego włosia kozy.
Zarówno jeden, jak i drugi, są solidnie wykonane. Posiadają lekkie drewniane, lakierowane, matowe, czarne trzonki z logo producenta i numerem pędzla, a także srebrne, metalowe okucie. Napisy na trzonkach nie są grawerowane, więc po jakimś czasie zaczynają się ścierać, ale są dość solidne i ich całkowite starcie wydaje mi się być niemożliwe.
Jeśli chodzi o włosie, to w obydwu przypadkach, nie wypada, ale ma niestety tendencję do 'roztapierzania' się na wszystkie strony, już po pierwszym praniu, a co za tym idzie, powierzchnia pędzla jest o wiele większa, niż pierwotnie. Poza tym, jak to jest w przypadku wszystkich pędzli z naturalnego włosia kozy, nie jest ono tak miękkie, jak włosie syntetyczne. Często jest kujące i drapiące, ale taka już jego natura, więc nie mam w tym przypadku zastrzeżeń. Jeśli decydujemy się na pędzle z naturalnego włosia kozy, to powinniśmy być tego świadomi.
HAKURO H74
to taki typowy puchacz, który świetnie sprawdza się przy rozcieraniu cieni i robieniu tzw. mgiełki koloru. Nie jest jednak dobry do rozcierania detali na powiece, ponieważ jest bardzo rozłożysty. Nakładanie nim cieni w załamaniu może być ciężkie i tylko wprawnym dłoniom może się to udać. Jak już wspominałam, nie jest on super delikatny, a nawet drapie powiekę przy pracy Dla mnie nie jest to problemem, gdyż fajnie rozciera, a właśnie na efekcie mgiełki mi często zależy, więc to drapanie jestem w stanie przeżyć ;)
Jego pranie nie nastręcza problemów, bardzo szybko się go czyści i suszy, aby znów mógł być gotowy do pracy.
HAKURO H21
Jego włosie jest tak samo sztywne, jak w przypadku H74 i również 'roztapierza' się we wszystkie strony, ale mimo to nie czuję jakiegoś wielkiego drapania przy nakładaniu bronzera, czy różu. Mimo wszystko, jeśli chodzi o przyjemność miziania, te pędzle z włosia syntetycznego są o wiele lepsze i delikatniejsze. Całkiem nieźle się nim nakłada bronzer, czy róż, nie robi plam i ładnie rozciera, ale trzeba się nim trochę namachać. Nie jest ideałem, ale zły też nie jest. Do bronzera sprawdza się lepiej niż do różu. Jego minusem jest to, że jakoś dziwnie (brzydko) pachnie po praniu. Właściwie to czuję mokrą kozę, jak jest wilgotny ;)
mam h74 i sprawdza się bardzo dobrze :)
OdpowiedzUsuńja uwielbiam nim rozcierać cienie, jest niezastąpiony w tym celu :)
UsuńWczoraj przyszyły mi dwa pędzelki do nakładania cieni. Moje pierwsze porządne pędzelki :)
OdpowiedzUsuńJakie, jakie?! :D
UsuńH76 i H79 :) W najbliższym czasie mam również nadzieję zaopatrzyć się w H74. Hakuro wiec co robi i robi to dobrze, jestem bardzo zadowolona z pędzelków :))) Z ciekawości zapytam... czego używasz do ich mycia/prania?
UsuńPiszesz o tym, że H74 drapie Ci powiekę i aż sięgnęłam po swój egzemplarz, żeby sprawdzić. Mam go już ze 3 lata i owszem, na początku był trochę twardszy, ale po kilku umyciach w szamponie stał się super miękki i nie czuję żadnego drapania. Nie jest to miękkość syntetyków, ale przyjemnie się go używa :)
OdpowiedzUsuńOoo, ja nawet wiem, gdzie jest pies pogrzebany, bo mi najwygodniej myć pędzle mydłem i chyba w tym problem :/
UsuńNa początku myłam pędzle z naturalnego włosia szarym mydłem i rzeczywiście były troszkę twardsze, ale niewiele. Teraz myję zwykłym szamponem z SLS/SLES np. Timotei i włosie się zrobiło bardziej "sypkie" nie tracąc przy tym sprężystości. I powiem szczerze, że mycie szamponem jest szybsze niż szarym mydłem. Lepiej się pieni, dociera głębiej, ale też dość szybko się spłukuje :)
UsuńMi się właśnie lepiej mydłem myje, bo mam wrażenie, że jest wydajniejsze. Jak myję szamponem, to bardzo dużo mi tego schodzi. Może coś źle robię. Mam kilka szamponów, które mi do włosów nie podpasowały, więc chyba je na pędzle wykorzystam teraz :)
UsuńMam chrapkę na H21 ;D
OdpowiedzUsuńWypróbować zawsze można, majątku nie kosztuje ;)
UsuńHakuro to były moje pierwsze pędzle :)
OdpowiedzUsuńU mnie w zasadzie też :D
UsuńJeszcze nie mam żadnego, ale kilka koleżanek chwali;)
OdpowiedzUsuńja wolę te z włosia syntetycznego, ale ten do rozcierania cieni jest nawet spoko
UsuńNo doskonałe nie są, ale i tak mam ochotę na ten do różu.
OdpowiedzUsuńUważaj na zapach po myciu ;)
Usuńmokra koza mnie powaliła hehe ;-)
OdpowiedzUsuńno ale poważnie, on jakąś taką stajnią (znaczy tym w czym kozy mieszkają ;)) dla kóz jedzie :D
Usuńja mam kilka syntetyków do twarzy z hakuro i jestem z nich zadowolona :)
OdpowiedzUsuńSyntetyki są dużo lepsze jednak
UsuńJa nigdy nie miałam okazji ich próbować, ale uwielbiam czytać ich recenzje. W końcu kupię podstawowe 4 i sama dodam recenzję ;)
OdpowiedzUsuńpolecam te syntetyczne
UsuńCały czas marzą mi się te pędzle :)
OdpowiedzUsuńPoluję na pędzle z tej firmy ...
OdpowiedzUsuńPlanuję zakup zestawu pędzli ale chyba na początek postawie jednak na cos tanszego :)
OdpowiedzUsuńMam właśnie pędzelek do blendowania tylko inny numerek i tez drapie.. myślałam że to taki egzemplarz tylko a ten widzę ze tak samo... Mnie niestety bardzo to wkurza bo mam delikatna skórę i bardzo mnie to podrażnia:(
OdpowiedzUsuńJa do cieni planuję kupić H79, słyszałam o nim wiele dobrego :)
OdpowiedzUsuńMam kilka pędzli z Hakuro i wszystkie bardzo lubię. Nie mam porównania w sumie to droższych Zoevy czy RT, ale uważam że hakuraki są dobrej jakości jak na swój przedział cenowy. Niektóre sztuki mam już od ponad roku i nic złego się z nimi nie dzieje. :)
OdpowiedzUsuńja ostatnio kupiłam zestaw 7 pędzli Hakuro na mintishop.pl i jestem nimi zachwycona <3
OdpowiedzUsuńEfekt mokrej kozy mnie odstrasza :))) Uwielbiam pędzle Hakuro.
OdpowiedzUsuńZawsze pędzle syntetyczne będą bardziej miękkie niż koza, ale za to naprawdę lepiej rozcierają produkt. Do niektórych produktów syntetyczne są świetne, ale większość moich pędzli jest z naturalnego włosia
OdpowiedzUsuńJa zupełnie nie wiem, jak mogłam przez tyle lat robić sobie makijaż bez użycia pędzli. Palce albo co gorsza gąbeczki wystarczały. Do czasu. Szłam na wesele i poszłam zrobić sobie makijaż do profesjonalnej makijażystki i po korepetycjach, które tam dostałam, kupiłam sobie kilka pędzli Kavai . Są mega :) :) i nie mam wątpliwości, że pędzelki są konieczne do zrobienia perfekcyjnego makijażu.
OdpowiedzUsuń