Cześć Dziewczyny :)
Ostatnio miałam okazję testować kilka nowości Lirene, pokazywałam Wam je na Facebooku. Dziś przyszła pora, abym podzieliła się z Wami moją opinią o tych produktach. Zapoznałam się bliżej z balsamami i żelem pod prysznic, kremem do twarzy, remodelatorem sylwetki, płynem do demakijażu i kolorówką.
Balsamy i żele pod prysznic Lirene
Do balsamów pod prysznic podchodzę trochę tak, jak do suchych szamponów. Stosuję je jedynie w wyjątkowych okolicznościach. Dają one efekt nawilżonej skóry, ale nie jest on długotrwały. Przydają się na wyjazdach, kiedy często nie ma czasu na to, aby wsmarowywać w ciało balsamy, czy olejki i czekać, aż się wchłoną. Wtedy trzeba wziąć szybki, wieczorny prysznic i ubierać się, ale bynajmniej nie w pidżamę ;) Właśnie w takich okolicznościach takie szybkie balsamy pod prysznic spełniają świetnie swoją rolę. Ja miałam okazję wypróbować dwa z nich. Jeden brązujący, a drugi nawilżający. Z obydwu byłam zadowolona. Początkowo trochę obawiałam się brązującego, ale okazało się, że nie było czego. Po pierwszym użyciu nie było widać różnicy w kolorycie skóry, ale po kilku użyciach już tak, choć była ona subtelna. Fajnie, że przy takim balsamie nie trzeba obawiać się zacieków i plam :).
Żel pod prysznic również wzbudził u mnie pozytywne emocje. Ma on śliczny kwiatowy zapach, który rozprzestrzenia się po całej łazience i uprzyjemnia chwile w kąpieli. Jest gęsty i wydajny, tworzy dużo piany, ale nie wysusza skóry. Bardo pozytywnie! :)
Lirene ProVita D, PRO Dermal Activator (Ultra aktywny krem regenerujący na noc z witaminą D)
ok. 26 zł/50 ml
Linia kosmetyków do pielęgnacji twarzy Lirene proVita D pomaga niwelować negatywne konsekwencje niedoboru witaminy D w skórze, stymulować procesy intensywnej odnowy komórkowej, jednocześnie wzmacniając naturalne mechanizmy ochronne skóry. Formuła kremu Lirene PRO Dermal Activator oparta została na unikalnym kompleksie NIGHT proVita D, wzbogaconym o wysokoskoncentrowany kwas foliowy i masło Karité. Dzięki temu kosmetyk likwiduje negatywne konsekwencje niedoboru witaminy D w skórze, aktywuje jej naturalne funkcje immunologiczne, wzmacnia barierę ochronną i reguluje proces prawidłowej gospodarki wodno-lipidowej. Wysokoskoncentrowany kwas foliowy o bardzo silnych właściwościach dermo-naprawczych aktywuje odnowę komórek skóry podczas snu, przywracając skórze gładkość i elastyczność. Masło karite długo dostarcza skórze niezbędne składniki odżywcze. Olejki brzoskwiniowy i karotenowy wzmacniają działanie odżywcze i rewitalizujące. Krem regeneruje skórę, przywracając jej elastyczność i wypoczęty, zdrowy wygląd. Krem odpowiedni dla każdego typu skóry. Szczególnie polecany do cery normalnej i wrażliwej, sporadycznie przesuszonej, zmęczonej i pozbawionej blasku, z widocznymi niedoskonałościami i zmarszczkami.
Jeśli chodzi o kremy do twarzy, to zawsze jestem bardzo ostrożna. Mojej cerze ciężko jest dogodzić, a jeśli jakiś gagatek jej nie przypasuje, to pojawia się niemały problem. Do tego kremu od Lirene podeszłam z pewną dozą niepokoju, a jak się okazało, zupełnie niepotrzebnie. Okazał się świetny!
Już samo opakowanie wygląda ciekawie, a zawartość jeszcze lepiej :)
Krem stosuję na noc, czasem samodzielnie, a czasem z serum Palmers. Efekty są naprawdę super! Krem szybko się wchłania i nie pozostawia tłustej warstwy (choć właściwie nawet gdyby pozostawiał, to nie zrobiłoby mi to żadnej różnicy, przecież stosuję go na noc), nie wałkuje się i nie bieli twarzy, bardzo przyjemnie się go aplikuje. Rano cera jest promienna, wypoczęta i zregenerowana. Super, że tak fajny krem ma bardzo przystępną cenę. Polecam :)
Lirene City Matt Mineralny puder matujący nr 02 naturalny
ok. 23 zł/9 g
Puder zapewnia matowe i aksamitne wykończenie makijażu. Lekka konsystencja sprawia, że kosmetyk równomiernie się rozprowadza i dopasowuje do koloru skóry, a makijaż wygląda naturalnie i świeżo. Zawarta w pudrze alga koralowca nie tylko absorbuje sebum, matując skórę, ale również chroni ją przed wolnymi rodnikami. Puder jest odpowiedni dla każdego rodzaju cery.
Na pierwszy rzut oka, wydawało mi się, że puder matujący Lirene doskonale spełni swoją funkcję. Jest dobrze, drobno zmielony, pięknie pachnie i świetnie nakłada się pędzlem na twarz. Posiada maleńkie iskrzące drobinki, ale nie są one bardzo widoczne na twarzy. Świetnie matuje, ale nie tworzy tzw. gipsowej twarzy. Efekt tuż po nałożeniu jest doskonały. Puder nie 'ciastuje' się i nie zbiera w zmarszczkach, ładnie utrwala makijaż. Jedynym minusem, jaki w nim zauważyłam to to, że po chwili od nałożenia ciemnieje i to dość znacznie. Nie wiem, czym to jest spowodowane, być może tak reaguje z moim podkładem, ale ciemnieje za każdym razem i to o dwa tony, co jest dla mnie na chwilę obecną nie do przejścia. Mam odcień neutralny, ale zamierzam wypróbować jeszcze jaśniejszy, ponieważ sam produkt bardzo mi odpowiada, tylko to ciemnienie mi przeszkadza... :/
Lirene City Matt (Fluid matująco - wygładzający) - naturalny 204
ok. 24 zł/30 ml
Fluidy nowej generacji City Matt posiadają wspaniałe właściwości wygładzające i matujące. Zawarta we fluidach specjalna formuła Nylon 12, sprawia, że skóra jest jedwabista i doskonale matowa. Zastosowany system mikrogąbeczek pochłania nadmiar sebum. Witaminy E i C doskonalą kondycję skóry twarzy i zachowują jej młody wygląd.
Z fluidu natomiast nie jestem zadowolona. Plusem jest to, że świetnie działa na cerę. Nie wysusza jej, a nawet nawilża. Pozostawia ładne matowe wykończenie na dość długo, nie roluje się i wygląda naturalnie, ale... no właśnie... niestety nie spełnia swojej funkcji jeśli chodzi o krycie. Nie jest w stanie ukryć nawet niewielkich przebarwień, co niestety w moim przypadku jest dla niego dużym minusem. Ja określiłabym go raczej jako krem BB, niż podkład. Myślę, że dobrze sprawdziłby się w przypadku dziewczyn z prawie nieskazitelną cerą. Ja niestety mam trochę do ukrycia...
Lirene DERMOPROGRAM Łagodzący płyn do demakijażu oczu
ok. 12 zł/125 ml
To właściwy kosmetyk dla Ciebie, jeśli chcesz skutecznie usunąć makijaż, również wodoodporny, bez podrażniania delikatnej skóry okolic oczu. Odpowiedni dla osób noszących szkła kontaktowe. Bezzapachowy. Jak działa? Zestaw olejków w fazie jasnej - skutecznie usuwa makijaż, również wodoodporny; faza niebieska - działa kojąco i tonizująco. W efekcie rzęsy i powieki są idealnie oczyszczone - bez podrażnień i pozostawiania tłustej warstwy. Jak stosować? Przed użyciem energicznie wstrząsnąć płynem do uzyskania jednolitego koloru. Nasączyć wacik płynem, przyłożyć do powieki i pozostawić na kila sekund. Następnie delikatnie usunąć makijaż.
Czytałam wiele różnych opinii o tym produkcie i były one bardzo różne. Jedne pochlebne, a inne wręcz przeciwnie. W większości jednak spotykałam się z tymi negatywnymi. U mnie natomiast ten płyn do demakijażu się sprawdził całkiem dobrze, ale muszę wziąć poprawkę na to, że nie używam kosmetyków wodoodpornych. Nie miałam problemów ze zmywaniem nim tuszu do rzęs, radzi sobie z tym bardzo dobrze. Ja po wymieszaniu dwóch faz, nalewam odrobinę na płatek kosmetyczny, a następnie przykładam do oka stroną na którą nalewałam płyn, Trzymam tak przez chwilę, a następnie lekko przecieram oko. Na koniec odwracam płatek na drugą stronę i znów przecieram. Dzięki takiemu sposobowi aplikacji nie mam problemów ze zmyciem makijażu, ani z tłustą warstwą, którą zazwyczaj pozostawiają po sobie płyny dwufazowe.
Producent obiecuje, że przy ciągłym stosowaniu płyn wspomaga rzęsy i powoduje, że stają się one dłuższe. Jeśli chodzi o kondycję rzęs to nie zauważyłam żadnych zmian, więc u mnie w tym względzie raczej działania nie ma, ale ogólnie z tego produktu jestem zadowolona.
Lirene, Body Modelator, Remodelator Sylwetki, Mezoterapia
ok. 30 zł/ 200 ml
Składnik aktywny Antycellulitowej Terapii marki Lirene Cellu Out stworzony został w odpowiedzi na najnowsze badania nad adipocytami – komórkami znajdującymi się w skórze, które magazynują tłuszcz. Są to: adipocyty białe – które stanowią główny magazyn tłuszczu w naszym organizmie i adipocyty beżowe – mogące przyjmować 2 formy: aktywną, przyspieszając spalanie tłuszczu oraz nieaktywną, magazynując tłuszcz. Działanie składnika aktywnego Cellu Out polega na przekształcaniu nieaktywnych adipocytów białych w aktywne adipocyty beżowe, spalające tłuszcz. Cellu Out to składnik pochodzenia morskiego – wyciąg z alg Tisochrysis lutea, który zwiększa temperaturę skóry, aktywując proces odpowiedzialny za termogenezę (spalanie tłuszczu). Remodelator Sylwetki marki Lirene poprawia mikrokrążenie w skórze, zmniejszając cellulit. Dzięki zawartości emolientu – bogatego w witaminy E i F masła Shea – dodatkowo posiada właściwości pielęgnacyjne, optymalnie nawilżając i odżywiając skórę. Stosowanie: Aplikować balsam codziennie rano i wieczorem. Rozprowadzić na skórze ze szczególnym uwzględnieniem miejsc z nadmiarem tkanki tłuszczowej.
Od tego typu produktów wiele nie oczekuje, a już na pewno tego, że magicznym sposobem obwód mojego ciała się zmniejszy, a cellulit zniknie. Nie ma takiej możliwości i już! Jedyne czego oczekuję to ujędrnienia skóry i jej napięcia. Ten produkt spełnił moje oczekiwania, bo skóra rzeczywiście jest napięta i jędrna a w dodatku nawilżona. Na więcej nie liczyłam, choć zgubić kilka centymetrów bym chciała, ale wiem, że tylko ciężka praca i dieta są w stanie to uczynić.
Krem jest gęsty i treściwy, trochę tłustawy i wchłania się średnio, ale ponieważ stosuję go tylko na noc, to wcale mi to nie przeszkadza.
Wśród nowości Lirene, które miałam okazję wypróbować jedne przypadły mi do gustu, a inne nie do końca. Bardzo zadowolona jestem z produktów pod prysznic, kremu do twarzy, remodelatora sylwetki i płynu do demakijażu. Kosmetyki kolorowe natomiast nie szczególnie przypadły mi do gustu, a szkoda, bo miałam co do nich duże nadzieje.
Chętnie poczytam o waszych opiniach na temat tych kosmetyków, jeśli zechcecie podzielić się nimi w komentarzach :)
Buziaki :*
Muszę upolować te Lirenkowe żele, coś czuję że każdy jest boski :) Mezoterapia też mnie kusi, może mamie mogłabym polecić.
OdpowiedzUsuńNatomiast miałam podkład ten srebrny i jeszcze taki w beżowym i z żadnego nie byłam zadowolona.
No mi podkład też nie przypadł do gustu. Jak dla mnie zero krycia :(
UsuńNie miałam żadnego z tych produktów ;)
OdpowiedzUsuńWypróbuj krem na początek, jest naprawdę dobry i nie kopie po kieszeni :)
UsuńKiedyś lubiłam ten podkład, jednak nie wiem czy obecnie nic nie pozmieniali w kosmetyku :)
OdpowiedzUsuńTego nie wiem, nie miałam go nigdy wcześniej. Niestety ten mój ma krycie zerowe :(
UsuńSzkoda, że produkty niedostępne w Uk. Mieszkając w Polsce często kupowałam ich żele pod prysznic i balsamy.
OdpowiedzUsuńJak wrócisz do PL, to biegiem do drogerii :D ;)
UsuńCiekawią mnie te balsamy :) płyn dwufazowy się u mnie spisał wyjątkowo, podobnie jak podobał mi się podkład City Matt.
OdpowiedzUsuńBalsamy fajne, ale tak, jak pisałam awaryjnie ;)
Usuńswego czasu ten podkład był moim ulubieńcem, 100 lat temu hehe więc żadna to nowość
OdpowiedzUsuńNo Mask za to jest świetny, na miarę wysokopółkowców :)
Tak, tak City Matt jest już od dawna, ale teraz jest w nowej wersji. Nie wiem, czy coś nie kombinowali z nim, ale teraz krycie ma koszmarne, znaczy zerowe :) O No Mask jeszcze napiszę :)
UsuńNie znam żadnego z tych produktów, oprócz podkładu City Matt, który dawno, dawno temu, jeszcze w liceum, był moim ulubieńcem.
OdpowiedzUsuńJaki wtedy był, miał krycie?
UsuńLubię kremy do twarzy i balsamy pod prysznic Lirene. A ich rozświetlacz jest przecudny, polecam z całych sił :)
OdpowiedzUsuńRozświetlacza nie mam, ale byłam nim malowana i rzeczywiście wypadł cudnie :D
UsuńKremy z serii z witaminą D bardzo mnie ciekawiły i obecnie testuję oba. Jak na razie z kremu na dzień jestem zadowolona, a z kremu na noc tak sobie, gdyż jest zbyt delikatny do mojej suchej skóry :)
OdpowiedzUsuńJa tego na dzień nie miałam, ale z tego na noc jestem bardzo zadowolona. Ja mam znów skórę tłustą i zdziwiłam się, że tak mi z tym kremem po drodze :D
UsuńLubię kosmetyki Lirene, ale jeśli chodzi o ich podkłady, to używam jedynie pudru kryjącego, który świetnie maskuje niedoskonałości. Jest niezawodny, kiedy wiem, że czeka mnie jakieś publiczne wystąpienie lub występ w TV.
OdpowiedzUsuńBardzo rzadko sięgam po produkty marki Lirene, może dlatego że nie mam do nich dostępu w Niemczech, albo kompletnie nie odpowiadają mi ich składy itp. Choć ostatnio będąc na wakacjach w Polsce , nabyłam peeling do twarzy - obecnie go stosuję i na razie jest wszystko ok, ale boję się że ten stan spokoju może przemienić się w wysyp małych krostek.
OdpowiedzUsuńZostaję na dłużej :*
Pozdrawiam :)