Moje wrażenia ze stosowania wody lawendowej

34 Komentarzy

Cześć Dziewczyny :)

Dziś postanowiłam opisać moje wrażenia ze stosowania wody lawendowej z Fitomed-u. Do jej wypróbowania skłoniła mnie obietnica "ożywienia" skóry zmęczonej, odświeżenia i poprawienia napięcia naskórka. Niestety, jakoś nie specjalnie je spełniła, a moja skóra nie zapałała do niej szczególną miłością. 

Używałam jej wyłącznie jako zamiennik toniku. Według zaleceń producenta, należy ją rozcieńczyć pół na pół z wodą. Ja w ramach eksperymentu, zbagatelizowałam to zalecenie i przez kilka dni stosowałam ją bez rozcieńczania. Efekt był taki, że zrobiłam się  na twarzy czerwona jak burak, a te zaczerwienienia minęły dopiero po kilku dniach od zaprzestania stosowania. Skóra nie była podrażniona i nic złego się z nią nie działo, oczywiście poza tą wszechobecną czerwienią ;) Dlatego też uprzedzam, trzymajcie się zaleceń producenta, bo ignorancja taka jak moja, do niczego dobrego nie prowadzi.

W plastikowej buteleczce znajdziemy 150 ml produktu, ale po rozcieńczeniu jest go dwa razy więcej. Woda pachnie lawendą, ja tego zapachu nie lubię, ale pomijam już tą kwestię, skupię się na działaniu. Jak już pisałam wcześniej stosowałam ją wyłącznie jako zamiennik toniku do twarzy. Oczywiście, po moim eksperymencie, ją rozcieńczyłam, tak jak radzi producent.

Obietnice producenta:
- poprawa ukrwienia i zaróżowienia naskórka;
- ożywienie skóry zmęczonej;
- odświeżenie i poprawia napięcia naskórka;
- zdrowy połysk skóry, gładkość i elastyczność.

Jeśli chodzi o działanie na moją skórę (mam cerę tłustą), to zauważyłam jedynie odświeżenie i nic poza tym. Żadnej innej obietnicy woda nie spełniła. Nie zrobiła mi krzywdy, ale też nic nie zdziałała. Możliwe, że nie jest to produkt odpowiedni dla skóry mieszanej i tłustej, także odradzam zakup osobom, które posiadają ten rodzaj skóry.

Wodę lawendową odradzam, ale... z całą pewnością mogę polecić hydrolat oczarowy Fitomed! Pisałam o nim tutaj i nadal twierdzę, że jest to produkt idealny dla wszystkich mieszańców i tłuściochów! Jeśli jesteście na etapie poszukiwań nowego toniku, to polecam wypróbować!

Nowszy postNowszy post Poprzedni postStarszy post Strona główna

34 komentarze:

  1. Już wiem, że bym się z tą wodą nie polubiła ponieważ nie znoszę lawendowego zapachu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja już bym ten zapach olała, byleby tylko działanie było dobre..., ale nie było żadnego właściwie :/

      Usuń
  2. Mnie by ciężko było z nią żyć z racji zapachu, no ale gdyby działała...

    OdpowiedzUsuń
  3. 15zł dac za coś co nie działa to tez nie mało;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może w przypadku innej cery działa, ja nie wiem, u mnie efektu brak

      Usuń
  4. Nie miałam.. ale jeśli już sięgałabym po tego typu produkty to pewnie zdecydowałabym się na hydrolat:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie lubisz lawendy, a mimo wszystko coś ostatnio często gości u Ciebie w postach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no właśnie też to zauważyłam, to jakieś zrządzenie losu :D

      Usuń
    2. właśnie przeszukałam swoje kosmetyczne zbiory i ogłaszam, że już nic więcej z lawendą nie mam :D Koniec postów z lawendowym tłem :D:D:D

      Usuń
  6. Ja w tym momencie używam toniku oczarowego z Organique i sprawdza się całkiem nieźle :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ciekawy produkt:) ciekawe czy jest lepsza od różanej:)

    OdpowiedzUsuń
  8. uwielbiam takie płyny:D pięknie pachną!:D

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja obecnie używam hydrolatu melisowego i wydaje się być całkiem całkiem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. melisowego nie używałam, ale brzmi całkiem sensownie

      Usuń
  10. Ja uwielbiam zapach lawendy i kiedy przeczytałam tytuł wpisu miałam nadzieję, że to coś dla mnie. Jednak z racji tego, że mam cerę mieszaną w stronę tłustej to nie będę ryzykować i nie kupię tego produktu.

    OdpowiedzUsuń
  11. Miałam wodę oczarową Organique i bardzo ją polubiłam. Tego hydrolatu nie znam i już raczej po niego nie sięgnę:) Obecnie używam toniku do skóry naczynkowej Floslek i bardzo dobrze sprawdza się na mojej skórze.

    OdpowiedzUsuń
  12. nie miałam ;)
    teraz mam z Fitomed wodę oczarową z kwiatem pomarańczy, świetna jest ;))

    OdpowiedzUsuń
  13. W odpowiednim wydaniu lubię czasem lawendowy zapach, ale jak nie daje rady, to zainteresuję się zatem Hydrolatem oczarowym :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja mam hydrolat lawendowy ze sklepu Zrób Sobie Krem, używam jako toniku, w sumie dużego działania tez po nim nie zauważyłam.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja miałam płyn lawendowy i bardzo lubiła go moja tłusta cera ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja się z lawendą chyba nie lubię i to nie tylko pod względem zapachowym ;)

      Usuń
  16. Nie sięgnęłabym po nią , bo też nie lubię zapachu lawendy ;) A oczarowy bardzo lubię, tylko miałam z Biochemii Urody.

    OdpowiedzUsuń
  17. Właśnie zużyłam swoją wodę lawendową z BU, nie trzeba było jej rozcieńczać. Ale efektu WOW też nie było. Na pewno wypróbuję hydrolat oczarowy, wszyscy się nim zachwycają.

    OdpowiedzUsuń
  18. Wody lawendowej jeszcze nie miałam, ale na pewno kiedyś kupię :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz!