Avon, Mega Effects Mascara - Jak się sprawdził?

42 Komentarzy
Cześć Dziewczyny :)

Dziś chciałabym napisać co nieco, o nowości od AVON, czyli tuszu do rzęs MEGA EFFECTS, który otrzymałam w ogromnej blogerskiej przesyłce. Tusz był dla mnie ogromną nowością, gdyż pierwszy raz spotkałam się z takim opakowaniem. Muszę przyznać, że gdy usłyszałam o tej nowości, to strasznie się napaliłam. Byłam ciekawa, jak sprawdzi się ta nowa, innowacyjna szczoteczka i czy będę umiała się nią posługiwać, a także w czym takim jest lepsza od tradycyjnych. Określenie "panoramiczna" bardzo mnie zaintrygowało. Teraz jestem już po wielu użyciach i myślę, że mogę wydać rzetelną i obiektywną opinię.
Jak się sprawdził? Zapraszam do dalszej części wpisu :)



Co o produkcie mówi producent? 
Ergonomiczna szczoteczka dopasowuje się do naturalnego kształtu rzęs, rozdziela i podkreśla każdy, nawet najmniejszy włosek, spektakularnie unosi rzęsy i pokrywa je doskonałym, głębokim kolorem od nasady aż po końce. REKLAMA Dzięki tak dużej powierzchni aplikacji, niezwykła szczoteczka zapewnia aż do 40 proc. lepsze pokrycie rzęs tuszem niż tradycyjne szczoteczki, jednocześnie nie obciążając ich. Zginająca się w różnych kierunkach rączka szczoteczki zapewnia komfortową aplikację i kontrolę nakładania. Formuła z ultraczarnymi silikonowymi pigmentami, które pokrywają rzęsy dokładnie od nasady aż po końce, nadaje im głęboką czerń i niezwykłą panoramiczną, 24h objętość, która sprawia, że spojrzenie zachwyca i uwodzi przez cały dzień. 


OPAKOWANIE
Opakowanie to całkowita nowość i innowacja. Pierwszy raz spotkałam się z takim opakowaniem tuszu do rzęs. Wygląda zupełnie inaczej niż standardowe maskary i na pierwszy rzut oka nie wpadłabym na to, że jest to tusz do rzęs.


Opakowanie, kojarzy mi się raczej z zakreślaczem do notatek. Jeśli chodzi o użytkowanie, to początkowo sprawiało mi trudność, operowanie tym wynalazkiem. Nie obyło się bez umazania tuszem nie tylko rzęs, ale także pozostałej części oka. Raz nawet włożyłam sobie szczoteczkę do oka, ale tak to jest, jak ma się dwie lewe ręce ;).
Po kilku podejściach, nauczyłam się jednak obsługiwać to urządzenie i doszłam do wniosku, że pokręcanie wyginaną rączką we wszystkie możliwe strony, nie ma najmniejszego sensu. Pozostawiam ją w pozycji "otwartej" i już się z nią nie gimnastykuję. Nie jest mi to do niczego potrzebne.




Na chwilę obecną, użytkowanie tuszu nie sprawia mi już żadnych problemów. Tusz pozostaje tylko na rzęsach, już nie brudzę sobie nim powiek, ani nie wkładam szczoteczki do oka.
Szczoteczka jest silikonowa i złożona z krótszych i dłuższych wypustek, które wyglądają jak kolce. Jest na tyle szeroka, że już za pierwszym pociągnięciem dociera nawet do najmniejszych rzęs. Wystarczy kilka pociągnięć i rzęsy są pomalowane.


Szczoteczka całkiem dobrze rozdziela rzęsy. Nie zdarzyło mi się ich posklejać, ale słyszałam, że jest to bardzo możliwe, gdy nie usunie się z niej nadmiaru tuszu. Niestety, faktem jest, że nabiera ona go zbyt dużo. Ja za każdym razem, zbieram ten nadmiar.



EFEKTY
Biorąc pod uwagę "MEGA EFFECTS", który jest w nazwie, spodziewałam się MEGA pogrubienia, MEGA podkręcenia, MEGA czerni, MEGA rozdzielenia rzęs, MEGA wydłużenia i MEGA teatralnego look-u, ale nie udało mi się spełnić wszystkich moich maskarowych marzeń.
Jaki efekt uzyskałam? Może po kolei:

MEGA POGRUBIENIE
Pogrubienie rzęs rzeczywiście jest widoczne, ale nie jest to efekt mega. Pogrubienie, które uzyska lam, mogę porównać do większości średnio-półkowych tuszy. Nie ma w nim nic wyjątkowego, ale też nie można zaprzeczyć, że jest widoczne.

MEGA PODKRĘCENIE 
Tutaj jest "kiszka". Moje rzęsy nie zostały, ani razu podkręcona, a wręcz przeciwnie, rozprostowywały się jak druty. Któregoś razu, wyglądało to mniej więcej tak:
Maluję rzęsy tuszem, patrzę w lustro i się dziwię. Dlaczego są takie rozprostowane? No tak! Zapomniałam o zalotce! Zmylam tusz i sięgnęłam po zalotkę. Rzęsy podkręciłam zalotką i zabrałam się za malowanie. Nałożyłam..., patrzę w lustro..., znowu to samo, rzęsy proste jak druty. Hmm..., zmylam go jeszcze raz. Podkręciłam znów zalotką, tym razem przycisnęłam ją dużo mocniej. Myślę... OK... teraz już będzie dobrze. Znów nałożyłam tusz, patrzę w lustro... i co widzę? Znów proste jak druty! Wniosek z tego taki, że o podkręceniu nie ma mowy.

MEGA CZERŃ
Czerń jest bardzo ładna, nie mogę się przyczepić, bo wszystko jest OK.

MEGA ROZDZIELENIE RZĘS
Szczoteczka bardzo dobrze rozdziela rzęsy, oczywiście jeśli nie przesadzimy z ilością tuszu, ale o tym pisałam już wcześniej, więc nie będę się powtarzać.

MEGA WYDŁUŻENIE
W tym przypadku jestem jak najbardziej na TAK. Tusz bardzo dobrze wydłuża rzęsy, zdecydowanie lepiej niż inne tusze. Muszę przyznać, że na moich rzęsach ten efekt jest MEGA. Nie widać tego chyba zbyt dobrze na zdjęciach, ale to niestety wina tego, że brakuje podkręcenia.

MEGA TEATRALNY LOOK
Zamiast MEGA teatralnego, osiągnęłam MEGA naturalny.




INNE CECHY MASCARY
Zapach: bardzo neutralny, wszystko w nim jest jak najbardziej OK.
Trwałość: nie zaobserwowałam, ani osypywania się maskary, ani kruszenia. Przez długie godziny utrzymuje się na rzęsach i nie ma obaw o efekt pandy na oku.
Zmywanie: nie ma z tym najmniejszych problemów, tusz szybko i bezproblemowo się zmywa. Nie trzeba się namachać.

PODSUMOWUJĄC 
Jest to przyzwoity tusz do rzęs, dający naturalny efekt. Niewątpliwym jego atutem jest mega wydłużenie,a opakowanie to prawdziwa gratka dla kosmetycznych gadżetomaniaczek.
Nowszy postNowszy post Poprzedni postStarszy post Strona główna

42 komentarze:

  1. Ta szczoteczka zdecydowanie nie budzi mojego zaufania :D Chyba jednak zostanę przy tradycyjnej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehehe, tradycyjne chyba nigdy nie wyjdą z obiegu ;)

      Usuń
  2. Kusiła mnie ta maskara ale obejrzałam kilka recenzji i mi przeszło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mnie też bardzo kusiła i tak się stało, że miałam okazję osobiście ją przetestować :)

      Usuń
  3. U Ciebie efekt wygląda całkiem ładnie, ale na innych blogach widziałam nie za ciekawe efekty. Strasznie posklejanych rzęs.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też to widziałam i wiem już w czym problem. Trzeba usunąć nadmiar tuszu ze szczoteczki

      Usuń
  4. Słyszałam, że daje świetny efekt po nałożeniu na inny tusz.

    OdpowiedzUsuń
  5. ja tez juz swoja przetestowałam ;) jestem zachwycona zdjęciami na Twoim blogu ;) jak to robisz ze są one tak cudownie nasycone ??:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Tak naprawdę to nie wiem, to chyba zależy od aparatu

      Usuń
  6. Nie mam zaufania do avonowych tuszów. Nie lubię ich. Ten jest interesujący ze względu na niespotykany kształt. Tudzież wolę sobie o nim poczytać niż kupić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kształt jest rzeczywiście bardzo ciekawy, ale myślę, że tradycyjne szczoteczki jednak pozostaną górą ;)

      Usuń
  7. nie wiem czy bym się potrafiła tym obsłużyć, bo wygląd ma dziwny :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedyś zastanawiałam się nad zakupem tej maskary jednak zrezygnowałam. A efekt nawet fajny.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jestem chyba jak sroka, bo opakowanie bardzo mnie przyciąga:)
    I co jak co, tusz tuszem, ale masz piękne OCZY !!!

    OdpowiedzUsuń
  10. efekt naturalny, czyli taki jak lubię:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na co dzień mi też odpowiada, ale gdybym miała wybierać, to wolę ten teatralny :)

      Usuń
  11. Efekt mi podoba się, ale jej prezentacja, forma, już nie, wolę tradycyjne szczoteczki, bez wydziwień ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to fakt, ja też wolę tradycyjne, może to kwestia przyzwyczajenia

      Usuń
  12. niezle wyglada..
    rozne opinie zbiera i wiecej na nie... wiec pozostane przy tych co znam i lubie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zawsze można spróbować tej nowości, chociaż cena nie jest niska, ale na allegro widziałam za 10 zł :D

      Usuń
  13. Efekt nienajgorszy :) Choć osobiście lubię bardziej wyraziste rzęsy :D

    OdpowiedzUsuń
  14. niewątpliwie szczoteczka jest bardzo oryginalna bo nie widziałam jeszcze takiej ale raczej byśmy się nie polubili chyba bym sobie oko nim wydłubała

    OdpowiedzUsuń
  15. byłam bardzo ciekawa Twojej opini na temat tego tuszu:) ja już mam swojego faworyta i chyba raczej nie skuszę się na ten

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja jeszcze ideału nie znalazłam, miałam kiedyś świetny tusz, ale został już wycofany ze sprzedaży:/ Chyba był to Rimell i to były wtedy pierwsze silikonowe szczoteczki na rynku

      Usuń
  16. takim tuszem najpierw trzeba nauczyć się malować,
    zdarza mi się normalne szczoteczki włożyć do oka.

    OdpowiedzUsuń
  17. nie mogę sobie wyobrazić jak mogłabym używać takiej szczoteczki

    OdpowiedzUsuń
  18. Ta szczoteczka wygląda jak narzędzie tortur, nie przekonuje mnie do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak samo pomyślałam kiedy pierwszy raz zobaczyłam tą szczoteczkę :)

      Usuń
    2. hehe, chyba trochę przesadzacie ;) :D

      Usuń
    3. zgadzam sie! :) bez szału ten tusz, a szkoda bo miała byc innowacja :)

      Usuń
    4. innowacja jest, ale tylko w opakowaniu i wyglądzie szczoteczki. Formuła tuszu pozostała średnia...

      Usuń
  19. Nie, zdecydowanie nie podbił mojego serca.
    Kiedyś Avon wypuścił Supershocka. To był dopiero wynalazek. Fenomenalnie podkreślał rzęsy, podkręcał, wydłużał, pogrubiał. A potem majstrowali przy składzie i zepsuli recepturę :(

    li_lia
    http://lilia.celes.ayz.pl/blog/

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja go uwielbiam. Używam codziennie. Początki wiadomo, bo świeży, nowy, jak każdy tusz, ale po paru razach stał się moim ulubieńcem i w dodatku nie tylko moim.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz!