Cześć Dziewczyny :)
Podkład True Match od L'oreal to już kultowy kosmetyk rzeczonej marki. Właśnie teraz doczekał się nowej odsłony. Zmienił nieco swoją formułę i wygląd opakowania, ale nadal pozostaje starym, dobrym True Match tyle, że ulepszonym.
Ja mam okazję przyjrzeć się mu bliżej i dziś, na gorąco, opiszę moje pierwsze wrażenia po jego kilkudniowym używaniu.
W przyszłości postaram się też zaopiniować go bardziej wyczerpująco, ale pomyślałam, że pewnie miałybyście ochotę przyjrzeć się mu nieco bliżej już teraz.CO NOWEGO?
WYGLĄD OPAKOWANIA
znacznie się zmienił. Zrezygnowano z buteleczki o zaokrąglonych kształtach na rzecz bardziej minimalistycznej i moim zdaniem elegantszej, kanciastej butelki. Jej pojemność pozostała bez zmian, nadal jest to 30 mililitrów.
NOWA FORMUŁA,
która została wzbogacona o trzy nowe, hybrydowe pigmenty, które bardziej efektywnie dopasowują się do ciepłej, zimnej i neutralnej tonacji skóry. Ich zadaniem jest gwarancja efektu nieskazitelnej, naturalnie wyglądającej skóry.
W nowej formule True Match, znalazły się też cztery olejki eteryczne, które mają zapewnić wyjątkowy komfort aplikacji i równomierne wykończenie makijażu.
Nowa, kremowa formuła True Match zawiera też kombinację gliceryny, witaminy E i B5, które mają zapewnić gładkość i miękkość skóry w dotyku.
GAMA DZIEWIĘCIU ODCIENI
dla jasnej, średniej i ciemnej karnacji w chłodnej, neutralnej lub ciepłej tonacji.
Ja posiadam 3 odcienie True Match dla karnacji jasnej o chłodnej i neutralnej tonacji.
1.N IVORY - najjaśniejszy odcień w neutralnej tonacji.
2.N VANILLA - o ton ciemniejszy od 1.N w neutralnej tonacji.
3.R/3.C ROSE BEIGE - najciemniejszy z odcieni dla jasnej karnacji w ciepłej tonacji.
Moje pierwsze wrażenia względem nowej odsłony True Match są bardzo pozytywne. Mimo tego, że podkład jest bardzo płynny i lejący, dobrze się rozprowadza i nie zasycha za szybko. Jest sporo czasu, aby dokładnie go rozprowadzić. Krycie ma bardzo sensowne i mimo tego, że jest niezwykle lekki umie ukryć, to co trzeba.
Rzeczywiście wyczuwam w nim sporą ilość olejków, co pozwala mi sądzić, że doskonale sprawdzi się w przypadku cery skłonnej do przesuszenia. Nie zawiera on też ani grama alkoholu, co jest dużym plusem. Ja mam cerę tłustą, skłonną do trądziku, a co za tym idzie potrzebuję niezłego krycia i długotrwałego zmatowienia.
Tuż po nałożenie True Match cera wygląda świeżo i zdrowo. Podkład rzeczywiście świetnie się dopasowuje do odcienia skóry i w żadnym wypadku nie tworzy efektu maski, nie zauważyłam też, aby się utleniał, czy ważył.
Na mojej tłustej cerze, po kilku godzinach od nałożenia, widać niestety tłuste i świecące miejsca, ale nie wygląda to bardzo źle. Muszę pamiętać, aby co jakiś czas zmatowić cerę pudrem transparentnym, ale jeśli o tym zapomnę, to nie ma tragedii.
Póki co, jestem zadowolona, mam nadzieję, że po dłuższym stosowaniu to się nie zmieni. Oczywiście dam Wam jeszcze znać!
Używałyście już nowego TRUE MATCH?
L`Oreal True Match - Nowa formuła, nowe opakowania!
,
•
42 Komentarzy