Cześć Dziewczyny :)
Jakiś czas temu, skuszona pozytywnymi opiniami o kolorówce The Balm, zapragnęłam ją wypróbować. Niestety, aby wypróbować wszystkie hity The Balm, musiałabym sporo zainwestować. Dlatego też, skusiłam się na paletkę zawierającą flagowe produkty The Balm, które tak bardzo mnie kusiły, m. in. rozświetlacz MARY-LOU MANIZER, bronzer Bahama Mama, róż do policzków Hot Mama. Kiedy paletka trafiła już w moje ręce, byłam w siódmym niebie, jednak po kilku dniach czegoś zaczęło mi brakować. Co prawda, miałam już paletkę, którą mogłam wykonać całkowity makijaż, ale bardzo brakowało mi w niej cieni do powiek w kolorach brązu. Aby móc całkowicie uzupełnić mój codzienny zestaw makijażowy The Balm, potrzebowałam jeszcze paletki z cieniami NUDE TUDE. To pragnienie także udało mi się szybko spełnić i w ten sposób stałam się szczęśliwą posiadaczką kompletnego zestawu makijażowego na co dzień, składającego się z kosmetyków The Balm.
Dziś z wielką przyjemnością pokażę Wam obie te paletki w pełnej krasie!
Na początek, przyjrzyjmy się dokładniej paletce In The Balm of Your Hand.
Paletka składa się z czterech cieni do powiek, trzech róży do policzków, bronzera i rozświetlacza, które można używać również jako cieni. W zestawie są również dwie pomadki. In The Balm of Your Hand to zbiór bestselerowych kosmetyków marki The Balm, zamknięty w jednej paletce.
Tak, jak wszystkie kosmetyki marki The Balm, również i ta paletka wykonana jest z papieru. Kartonowe opakowanie jest jednak bardzo solidne, nie niszczy się i nie psuje. Wyposażone jest w praktyczne lusterko.
Wróćmy teraz do zawartości. Zacznijmy od róży do policzków, których w paletce jest, aż trzy: HOT MAMA, INSTAIN i CABANABOY.
HOT MAMA to prześliczny ciepły, brzoskwiniowy róż mieniący się złotym odcieniem. Jest naprawdę cudowny. Świetnie się nakłada, nie robi smug i plam i pięknie rozświetla kości policzkowe. Nie można sobie zrobić nim makijażowej krzywdy, a co równie ważne, jest trwały i choć po dłuższym czasie nieco traci swój blask, to ciągle wygląda pięknie!
INSTAIN Argyle ten róż natomiast jest matowy i według mnie nieco cukierkowy. Świetnie sprawdzi się w przypadku blondynek. Ja jednak bardzo rzadko go używam.
CABANABOY ma bardzo intensywny, dość ciemny kolor i trzeba uważać przy nakładaniu, aby efekt nie był zbyt intensywny, łatwo z nim przesadzić. Róż jest matowy. Jeśli chodzi o trwałość, to jest na najwyższym poziomie. Łatwo go nałożyć i rozetrzeć, a utrzymuje się cały dzień. Nie migruje i nie ściera się.
Bronzer BAHAMA MAMA można używać również, jako cień do powiek. Moim zdaniem ten bronzer ma wręcz idealny, chłodny odcień brązu. Jestem wręcz zachwycona tym, że nawet odrobinę nie wpada w pomarańcz. Świetnie się rozciera, wystarczy kilka ruchów, aby idealnie go rozprowadzić. Nie robi plam, a intensywność koloru można stopniować. Muszę go również pochwalić za trwałość.
Rozświetlacz MARY-LOU MANIZER to produkt, którego byłam ciekawa najbardziej! Ma on złocisty, niezbyt ciepły, szampański, stonowany kolor. Pięknie rozświetla dając efekt tafli na skórze. Na pochwałę zasługuje tez jego świetna pigmentacja i super wydajność. Wystarczy odrobina, aby uzyskać zadowalający efekt. Cudowne jest to, że to produkt wielofunkcyjny, świetnie nada się zarówno do makijażu dziennego, jak i wieczorowego, ale sprawdzi się również, jako cień do powiek.
W paletce In The Balm of Your Hand znalazły się także dwa cienie do powiek Shady Lady w odcieniach: Insane Jane i Mischevious Marissa.
Insane Jane to połyskujący odcień TAUPE, taka szarość nieco wpadająca w chłodny odcień brązu.
Mischevious Marissa to również połyskujący, ale jasny, ciepły odcień brązu.
W paletce znalazł się również cień pochodzący z paletki NUDE TUDE w odcienu Sexy. Jest to matowy odcień ciemnego bordo. Kolejny i zarazem ostatni cień z paletki In The Balm of Your Hand to odcień Led Zeppelin z paletki Balm Jovi. Ten odcień to zgaszona, ciemna, lekko połyskująca zieleń.
Jak już wspominałam w palecie znalazły się również dwie pomadki. Jedna jest w krwisto czerwonym, przepięknym i bardzo wyrazistym odcieniu. Moim zdaniem to czerwień idealna i gdy tylko mam ochotę na czerwone usta, to sięgam właśnie po nią! Pochodzi ona z paletki pomadek The Balm Girls, a jej odcień to Mia Moore.
Druga pomadka ma odcień bardziej neutralny, jest to naturalny karmelowo-brzoskwiniowy odcień.
Tak właśnie prezentuje się In The Balm of Your Hand! W tej paletce znajdziemy prawie wszystko, co potrzebne do codziennego makijażu. Pisząc prawie wszystko mam na myśli, to że według mnie, jej idealnym dopełnieniem jest paletka z cieniami do powiek NUDE TUDE!
W palecie cieni do powiek NUDE TUDE znajduje się 12 cieni, zarówno połyskujących, jak i matowych cieni.
W przypadku tej palety, opakowaniu również jest kartonowe, co nie przeszkadza w tym, aby odznaczało się solidnością. Zamykana jest na magnes, który doskonale ją zabezpiecza. W wyposażaniu jest także duże lusterko i podwójny pędzelek. Opakowanie utrzymane jest w stylu Pin-up.
Zajmijmy się jednak tym, co w środku!
Tuż po otwarciu paletki ujrzymy sześć seksownych kobietek i nazwy cieni, które zaczynają się na literę S, a w dodatku są cechami osobowości, które nie zawsze są godne, nazwałabym je 'niegrzeczne' ;).
Kolory cieni są raczej neutralne, sprawdzą się jednak doskonale zarówno w makijażu dziennym, jak i wieczorowym. Kolorystyka paletki, to przede wszystkim ciepłe brązy, czyli coś co kocham, ale znajdziemy w niej również odcienie różowe, złote, perłową biel, czerń, a także bordo. Znajdziemy w niej cienie o rożnych wykończeniach: matowe, satynowe, perłowe jak również z dużymi drobinkami.
Przyjrzyjmy się zatem im trochę bliżej!
Sassy (Impertynencka) - biały, mroźny, połyskujący odcień o genialnej pigmentacji!
Stubborn (Uparta) - połyskliwy perłowy róż, który nie jest nachalny. Lekko wpada w nude.
Selfish (Samolubna) - zimny, połyskujący, szarawobrązowy taupe.
Sophisticated (Wyrafinowana) - czekoladadowy odcień brązu z mieniącymi się na złoto drobinkami.
Sexy (Seksowna) - matowy, ciemny bordo.
Serious (Poważna) - matowa czerń o absolutnie doskonałej pigmentacji. Świetnie sprawdzi się jako eyeliner w połączeniu z Duraline z Inglot!
Snobby (Snobistyczna) - połyskujące, żółte złoto.
Stand-offish (Nieprzystępna) - połyskujący, mroźny odcień różowego złota.
Sultry (Namiętna) - matowy, ciepły, średni brąz.
Seductive (Uwodzicielska) - połyskujący, perłowy, ciepły odcień miedzianego brązu. Mój ulubiony!
Silly (Bezmyślna) - ciemny, chłodny brąz ze złotymi drobinkami.
Sleek (Wymuskana) - matowy, ciemny, kakaowy brąz.
Pigmentacja cieni jest wspaniała, naprawdę dawno nie znalazłam paletki w której absolutnie wszystkie cienie mają tak doskonałą pigmentację. Zastosowane na bazę dają niesamowity efekt, a solo też nie można im nic zarzucić! Jeśli chodzi o trwałość to cienie trzymają się na powiekach bardzo długo, nie wchodzą w załamanie (nawet przy mojej tłustej powiece) i nie migrują. Zostają dokładnie w miejscu, gdzie zostały nałożone i koniec, kropka! Dodatkowo, bardzo łatwo się nakładają, nie osypują i niezwykle łatwo rozcierają, a kolory nie blakną podczas rozcierania.
Chciałabym również polecić Wam zestaw pędzli LOVETO, które widzicie na zdjęciach. W ostatnim czasie, do makijażu oczu używam wyłącznie tego zestawu i bardzo go sobie chwalę. W zestawie znajduje się 12 pędzli, w tym: puchacze do rozcierania, pędzle do nakładania Eye-linera ( w tym jeden z nich może służyć, jako pędzel do brwi) i do nakładania cieni na powiekę. Oczywiście można je też używać w inny sposób. Bardzo dobrze spełniają swoją funkcję, nie drapią i łatwo je myć.
Pracuje się nimi bardzo dobrze i są genialnym dopełnieniem moich dwóch paletek The Balm. Na uwagę zasługuje też opakowanie, w jakim są umieszczone. Jest to kosmetyczka z czerwoną podszewką, a z zewnątrz wygląda jakby była wykonana ze skóry. Całość dopełnia srebrny suwak.
Od lewej (zdjęcie poniżej):
E61 - Pędzel do rysowania linii lub podkreślania brwi. Posiada ścięte włosie syntetyczne. WYMIARY: długość rączki 16,5 cm, długość włosia 0,5 - 0,7 cm, rozpiętość włosia 0,8 cm.
E60 - Pędzel do tworzenia kresek lub zaznaczania konturu ust. Wykonany z włosia syntetycznego. WYMIARY: długość rączki 16,5 cm, długość włosia 0,7 cm, rozpiętość włosia 0,2 cm, średnica włosia 0,2 cm.
P32 - Pędzel do aplikacji cieni oraz rozcierania linii. Wykonany naturalnego włosia. WYMIARY: długość rączki 16,3 cm, długość włosia 1 cm, rozpiętość włosia 1 cm.
P31 - Pędzel do nakładania cieni oraz aplikacji korektora na drobne niedoskonałości. Stworzony z włókniny syntetycznej. WYMIARY: długość rączki 16 cm, długość włosia 0,9 cm, rozpiętość włosia 0,9 cm.
B50 - Pędzel do nakładania cieni, wykonany z włosia syntetycznego. WYMIARY: długość rączki 16 cm, długość włosia 0,7 cm, rozpiętość włosia 1,1 cm.
Od lewej (zdjęcie poniżej):
P40 - Pędzel idealny do zaznaczenia załamania powieki, precyzyjnej aplikacji cieni, czy rozświetlania wewnętrznego kącika. Stworzony z włosia naturalnego. WYMIARY: długość rączki 15,6 cm, długość włosia 0,9 cm, rozpiętość włosia 0,5 cm, średnica włosia 0,5 cm.
P43 - Pędzel idealny do rozcierania, wykonany z włosia naturalnego. WYMIARY: długość rączki 15 cm, długość włosia 1,9 cm, rozpiętość włosia 1,2 cm, średnica włosia 1 cm.
P42 - Pędzel służący do blendowania cieni z włosia naturalnego. WYMIARY: długość rączki 15,3 cm, długość włosia 1,7 cm, rozpiętość włosia 1,2 cm, średnica włosia 1,1 cm.
P44 - Pędzel do blendowania z włosia naturalnego. WYMIARY: długość rączki 15,7 cm, długość włosia 1,8 cm, rozpiętość włosia 1 cm, średnica włosia 0,9 cm.
P30 - Pędzel do aplikacji cieni na całą powiekę. Stworzony z włosia naturalnego. WYMIARY: długość rączki 15,9 cm, długość włosia 1,5 cm, rozpiętość włosia 1,3 cm.
T20 - Pędzel do aplikacji cieni na całą powiekę, bądź punktowego nakładania korektora. Wykonany z włosia syntetycznego. WYMIARY: długość rączki 16 cm, długość włosia 1,5 cm, rozpiętość włosia 1,2 cm, średnica włosia 1,2 cm.
P41 -Pędzel do nakładania cieni i zaznaczania załamania powieki oraz precyzyjnego blendowania. Wykonany z włosia naturalnego. WYMIARY: długość rączki 16 cm, długość włosia 1,2 cm, rozpiętość włosia 0,7 cm, średnica włosia 0,7 cm.
Jak Wam się podoba mój makijażowy, codzienny zestaw?
Buziaki :*
Asia
Obie paletki chętnie bym u siebie widziała :)
OdpowiedzUsuńObie uwielbiam :)
UsuńŚwietnie się prezentuje :) Całość zachęca :)
OdpowiedzUsuńŚwietne są!
UsuńWielbię te paletki <3 nie tylko za ich jakość, ale również za design ! Żal nie mieć takich cudenek w swoim kuferku ...
OdpowiedzUsuńJustynaPolskaFashion&MakeupArtist
Dokładanie, nie tylko zawartość, ale i oprawa jest super! :D
UsuńPaletka nude jest na mojej wish liście
OdpowiedzUsuńPiękne i przydatne kolor są w niej!
UsuńPaletką Nude Tude bym nie pogardziła <3 ma przepiękne kolory *-*
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam!
UsuńBardzo mi się podobają te papierowe opakowania, mieli świetny pomysł :) ja nie pogardziłabym, gdyby paleta cieni wpadła w moje ręce, ale nie mam wielkiego 'chciejstwa' na nie :)
OdpowiedzUsuńTe papierowe opakowania są super, kto by pomyślał, że mogą być takie trwałe! :D
UsuńPaletka NUDE taka w moim stylu ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ją! <3
Usuń