Denko maja i czerwca 2016

36 Komentarzy

Cześć Dziewczyny :)

Jak co dwa miesiące przychodzę do Was z denkiem i jak zwykle nie jest ono małe. Sama nie wiem, jakim cudem udało mi się zużyć te wszystkie kosmetyki w ciągu dwóch miesięcy, ale to chyba nie wstyd ;) Kosmetyko-maniaczce nie przystoi zużywać mniej, haha ;) 
Cieszę się, że w końcu mogłam pozbyć się tej całej masy pustych opakowań.

KOSMETYKI KOLOROWE

Nigdy się z tym nie kryłam, ale moją ulubioną marką kolorowych kosmetyków mineralnych jest Lily Lolo. Zużyłam puder FLAWLESS SILK, który bardzo lubiłam! Dawał mi ładny efekt delikatnego rozświetlenia i dzięki niemu makijaż wyglądał świeżo i pięknie. To jeden z kosmetyków nad którymi ubolewam, że już się skończyły.
Zużyłam też matujący puder mineralny Neauty. Był dla mnie dobry, ale nie na tyle, aby się nim zachwycać. Określiłabym go jako poprawny. Musiałam uważać, aby nie przesadzić z ilością, gdyż zdarzało się niestety, że robił mi ciasto na twarzy :/
Podkład REVLON Photo Ready spisywał się nieźle, ale niestety kupiłam zbyt ciemny odcień i w zasadzie używałam go jedynie do konturowania.
Najgorszym kosmetykiem kolorowym okazał się podkład YOKO Supernatural. Byłam z niego bardzo niezadowolona, ale ponieważ nie lubię wyrzucać kosmetyków, zużyłam go mieszając z innymi. Krycie miał beznadziejnie słabe, a konsystencja wołała o pomstę do nieba. Jedynym jego plusem było to, że dobrze działał na skórę. Nie polecam!
Dokonałam niemożliwego i zdenkowałam masełko do ust NIVEA  vanilla&macadamia. Było cholernie wydajne, ale też super dobre i przyjemne w stosowaniu. To już kulowy kosmetyk!

PIELĘGNACJA TWARZY

Mleczko do demakijażu AHAVA, które zastępowało również tonik bardzo lubiłam. Nie jest to tani produkt, ale bardzo wydajny i dający wspaniałe efekty. Bardzo go lubiłam i możliwe, że skuszę się ponownie!
Ampułki Yasumi znalazłam w czerwcowym beGlossy i niewiele mogę o nich powiedzieć. Mimo, iż są to pełnowymiarowe produkty, to jedna buteleczka zawiera zaledwie 3 ml kosmetyku. To zdecydowanie za mało, biorąc po uwagę, że starczyły mi na 2-3 aplikacje.
Mini krem Vichy Aqualia Thermal polubiłam na tyle, że jestem gotowa kupić pełnowymiarowe opakowanie. Dobrze nawilżał, przyjemnie się go aplikowało, ładnie pachniał, a ogólne działanie na cerę było pozytywne.
Maseczke Peel-Off Revitalising Retreat od AVON stosowałam jedynie sporadycznie. Najczęściej przed nakładaniem makijaży  na wieczorne wyjścia. Ładnie ściągał pory i wygładzała cerę, ale efekt był chwilowy, akurat aby dobrze wyglądać przez te kilka godzin na imprezie ;)
Zużyłam też próbkę kremowego żelu do mycia twarzy z błękitną algą od Lirene i próbkę peelingu do twarzy PALMER'S. Obydwa te produkty oceniam bardzo pozytywnie i mam ochotę nabyć pełnowymiarowe opakowania!

PRODUKTY DO OCZYSZCZANIA CIAŁA

Płyn do kąpieli beBeauty z Biedronki to już stały bywalec w mojej łazience. Przyjemna cena i dobrej jakości produkt idą tu w parze. Tym razem skusiłam się na zapach czekoladowego rogalika z limitowanej edycji. Mam nadzieję, że jeszcze go spotkam na biedronkowych regałach!
Z peelingiem do ciała Pat&Rub nie polubiłam się jakoś szczególnie. Powiem szczerze, że zużywałam go raczej 'na siłę' niż z przyjemnością. Niestety nie zauważyłam absolutnie żadnych efektów jego stosowania, a w dodatku było ono uciążliwe, zapach też szczególnie mi się nie spodobał.
Kremowy płyn do higieny intymnej ZIAJA spisywał się całkiem nieźle, ale po tym jak zaczęłam używać PROVAG mogę stwierdzić, że Ziaja nie dorównuje mi do pięt. Zmasakrowałam trochę butelkę, jak widzicie na zdjęciu, ale nie było to zamierzone działanie ;)

PRODUKTY DO PIELĘGNACJI CIAŁA

Masła do ciała FOS-LEK bardzo lubię. Tym razem zużyłam wersję KARITE i OLEJ BABASSU. Masełko miało świetne właściwości nawilżające, natłuszczające i regenerujące skórę. Było dość ciężkie, dlatego używałam go na noc.
Krem do masażu BCL SPA niestety się u mnie nie sprawdził. Był bardzo toporny, a jego zapach zupełnie mi nie podchodził. Skończył jako produkt do impregnacji skórzanych butów i torebek ;)
Kosmetyki YONELLE BODYFUSION to absolutnie fantastyczne produkty i choć mają swoją cenę to są jej warte! Zdenkowałam balsam ujędrniający SKIN RENOVATOR i strasznie żałuję, że już się skończył. Więcej o tych kosmetykach pisałam TUTAJ
Skończył mi się też olejek MULTIBOMB od Evree, który bardzo lubiłam. Jeśli lubicie stosować olejki do ciała, to wypróbujcie!
Żel Cellu Break od Avon stosowałam tak sporadycznie, że nie jestem w stanie ocenić efektów. No cóż, tak też się zdarza. Lenistwo ;)
Balsam do ciała VICHY Ideal Body był całkiem niezły i pierwsze wrażenia były pozytywne. Niestety była to jedynie próbka, która starczyła mi właściwie na dwa razy.

OPALANIE

Samoopalacze Vita Liberata stosowałam  w maju, kiedy moja bladość była przerażająca. Lubię je i pewnie do nich jeszcze wrócę. Olejek do opalania FEMI Cocoa Samba wykończyłam w czerwcu i dobrze go wspominam, Zawiera tyko naturalne filtry przeciwsłoneczne i przyspiesza opalanie. Byłam z niego bardzo zadowolona i mimo, iż leżałam plackiem na słońcu, to żadne poparzenia słoneczne mi nie doskwierały. Bardzo polecam!

PRODUKTY DO PIELĘGNACJI STÓP

PROFTIN SPRAY - Meleleuca koszmarnie śmierdział benzyną. Generalnie stosuję się go na śmierdzące, przepocone stopy. Na szczęście nigdy nie musiałam go stosować bezpośrednio na stopy, ale muszę przyznać, że genialnie nadawał się do odświeżania butów! Kilka psiknięć i po przykrym zapachu ani śladu!
Ziołowa sól do kąpieli stóp FARMONA spisywała się nieżle. Miała świeży i 'zimny' zapach. Sól, jak sól... nic specjalnego, ale byłam z niej zadowolona.
Serum ultra regeneracyjne SHEFOOT wspominam bardzo, bardzo dobrze! To jest jeden z tych produktów do stóp, który działa fantastycznie i szybko daje efekty. Przesuszona, zrogowaciała skóra nie ma z nim szans! Bardzo polecam, szczególnie teraz, kiedy stopy szczególnie narażone są na wysuszenie. Dzięki niemu stopy szybko stają się odpowiednio nawilżone, miękkie i gładkie!

SZAMPONY I ODŻYWKI DO WŁOSÓW


Szampony Alterra z Rossmanna bardzo lubię. Tym razem zdecydowałam się na wersję dla włosów delikatnych i również na niej się nie zawiodłam. Nie zawierają silikonów, SLS i SLES za co moja skóra głowy jest im bardzo wdzięczna. Nie powodują plątania włosów i świetnie oczyszczają. Bardzo polecam!
Szampon -417 również spisał się świetnie, żałuję, że  miałam tylko próbkę, bo chętnie skusiłabym się na pełnowymiarowe opakowanie, ale  niestety cena skutecznie mnie odstrasza :(
Maska do włosów GlissKur również okazała się całkiem niezła. Ładnie wygładzała włosy i sprawiała, że wyglądały zdrowo, odpowiednio je dociążała i zapobiegał puszeniu. Może skuszę się ponownie, choć póki co mam na oku inne do wypróbowania.
Nabłyszczający olejek INDOLA również wspominam pozytywnie. Nie obciążał włosów, zapobiegał puszeniu i ładnie nabłyszczał.

OLEJE I KREMY DO WŁOSÓW I SKÓRY GŁOWY

Zużyłam też emulsję do skóry głowy SQUAMAX, ale nie jestem do niej jakoś szczególnie przekonana. Mam wrażenie, że nic szczególnego nie robiła, a stosowanie było dość uciążliwe, bo trzeba nakładać ją na noc, a rano zmywać i zastosować wcierkę. Raczej nie kupię ponownie.
Jeśli chodzi o olejowanie włosów to bardzo spodobał mi się olejek przeciwłupieżowy SWATI i to wcale nie dlatego, że działał przeciwłupieżowo, ale genialnie podziałał na kondycję włosów na długości. Nie był tłusty i łatwo się zmywał, a włosy były błyszczące, lekkie i świetnie się układały!
Osławiona ALMA natomiast u mnie się nie sprawdziła i właściwie bardzo się zawiodłam. Nie zauważyłam absolutnie żadnych efektów stosowania, a w dodatku była nieprzyjemna w aplikacji. Strasznie tłusta i mało apetyczna zapachowo.

PRÓBKI

O próbkach nie będę się rozpisywała, ale zdjęcia wrzucam. Powiem tylko tyle, że zaskoczyło mnie to, że INDYGO ma w asortymencie perfumy i to całkiem ładne perfumy! :D
Zużyłam też płatki kosmetyczne Carea z Biedronki.

POZOSTAŁE

Dezodoranty w kulce Rexona zużywam już od dawna, bo to one własnie są stałym bywalcem w mojej kosmetyczce. Nie mam do nich żadnych zastrzeżeń i pasują mi w każdej wersji. Świetnie chronią przed potem i przykrym zapachem. Znalazłam te, które w pełni mi odpowiadają i rzadko zmieniam na inne marki, choć czasem mi się to zdarza.
Skończył mi się też TOP Semilac i zauważyłam, że pod koniec opakowania moje paznokcie zaczęły od niego żółknąć. Z nowym opakowaniem już nie miałam takich problemów.
Krem do rąk EVREE wspominam przyjemnie, działanie miał bardzo dobre. Stosowałam go jedynie na noc, bo nie wchłaniał się błyskawicznie, ale świetnie nawilżał, natłuszczał regenerował skórę dłoni.

To już koniec mojego denka, a jak tam Wasze? 
Nowszy postNowszy post Poprzedni postStarszy post Strona główna

36 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Ostatnio tylko takie, to chyba trochę przerażające ;)

      Usuń
  2. Też mam tą maseczkę z Avonu, ale strasznie przesusza skórę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi nie przesuszyła, bo stosowałam ją tylko przed makijażem i zaraz po niej krem. Mi chodziło głównie o zmniejszenie porów na chwilę i do tego się nadawała. Wierzę, że przesuszyła Ci skórę, bo zawiera alkohol, a i właśnie dlatego zmniejsza poty, bo skóra się broni zamykając pory. Ja nie polecam stosować jej do celów pielęgnacyjnych, ale od czasu do czasu nie zaszkodzi ;)

      Usuń
  3. Ładne denko ;)
    Mi ten balsam Vichy nie podszedł przez to, że się roluje :( całe spodnie nim wyciapałam ehhh ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo jaaa! U mnie się nie rolował o.O Może za dużo nałożyłaś? Może też, ja miałam za mało w tej próbce, aby doznać, tej przyjemności ;)

      Usuń
  4. Też byłam zaskoczona tym, że Indigo ma i perfumy :). Masełko do ust Nivea mam w wersji malinowej, końca nie widać... mam nadzieję, że mi się nie przeterminowało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak nie zmieniło konsystencji, ani zapachu to się nie przeterminowało :D Ja mam ochotę na kokosa teraz :D

      Usuń
  5. chyba jestem jedną z niewielu dziewczyn która nie lubi masałek do ust od nivea ;)
    jak ty to robisz, że aż tyl zużywasz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja właśnie nie wiem, jak to się dzieje, ale zawsze się tyle tego nazbiera :D

      Usuń
  6. znam tę piankę vita liberata i bardzo lubię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też ją lubię, ale póki co, takie ładne słoneczko, że stawiam na naturalną opaleniznę :D

      Usuń
  7. Wow wow wow!! Tyle pustych opakowań!! Ja też lubię te masła do ciała z FlosLeku i od czasu do czasu zamawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Same ciekawe produkty i 99% nie znam, kojarzę tylko vita liberata i pat&rub

    OdpowiedzUsuń
  9. z Vichy również jestem zadowolona, gdzieś w planach jest zakup dużej pojemności :)
    Poza tym - piękne denko :) Ja też dwumiesięczne takie odwalam :P

    OdpowiedzUsuń
  10. wow dałaś czadu i to bez dwóch zdań :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś się udało, tylko później pisania dużo ;) :D

      Usuń
  11. woooow ale Ci się tego uzbierało ! też mi się ostatnio top skończył więc postanowiłam wypróbować no wipe semilaca i stwierdzam, że ekstra się błyszczy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z no Wipe od Semilac jeszcze nie miałam przyjemności :(

      Usuń
  12. Spore to denko - u mnie też będzie dwumiesięczne, bo w maju prawie nic nie zdenkowałam. Vita Liberata bardzo lubię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem tak się zdarza, że w jednym miesiącu nic się nie skończy, ale w następnym się kończy wszystko ;)

      Usuń
  13. "Rogalikowy" płyn do kąpieli jeszcze używam :D A krem do twarzy Vichy Aqualia Thermal niegdyś bardzo lubiłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby jeszcze ten rogalikowy można było kupić :D

      Usuń
  14. Fantastyczne denko! Kilka produktów znam - w peelingu Pat&Rub również bardzo przeszkadzał mi zapach ;-) Obecnie używam pianki samoopalającej Vita Liberata, alw w sumie efekt jest bardzo delikatny ;-) Krem do rąk Evree służy mi bardzo dobrze :-)

    OdpowiedzUsuń
  15. bardzo dobrze, że wykończyłaś aż tyle kosmetyków, które się kończyły. Bardzo lubię samoopalacze vita Liberata, kiedyś chciałabym wypróbować kosmetyki YONELLE

    OdpowiedzUsuń
  16. Ogromne denko :) Też dobrze wspominam krem do rąk Evree :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ależ cudowne denkowce <3 Cocoa Samba kocham, no i VL kosmetyki też, olejek Swati mnie zainteresował mocno :*

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja jestem pod wrażeniem takich denek zawsze, bo mnie się nie udaje w takim czasie nawet połowy tego zużyć :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz!