Cześć Dziewczyny :)
Jakiś czas temu opowiadałam Wam o moich ulubionych kosmetykach makijażowych. Obiecałam też, że pojawi się podobny wpis o ulubieńcach pielęgnacyjnych. Właśnie dziś postanowiłam tą obietnice spełnić i przedstawić Wam 7 kosmetyków pielęgnacyjnych, które w ostatnim czasie wywołały u mnie same pozytywne emocje. Niestety większości z nich już nie mam (wszystko co dobre szybko się kończy) i pojawią się one we wpisie denkowym, który już niebawem..., ale obiecałam sobie, że jeszcze do nich wrócę.
Krem do twarzy ILUA - LADY IN RED
Na pierwszy ogień idzie fantastyczny krem pielęgnacyjny do twarzy od Ilua, przeznaczony do pielęgnacji cery po 30-stce. Znajdują się w nim same naturalne składniki, ekologiczne składniki m.in. takie jak: ekstrakty pozyskiwane z komórek macierzystych wąkroty azjatyckiej i nowozelandzkiej paproci drzewiastej, ekstrakty z wanilii i granatu otrzymywane w stanie nadkrytycznym CO2 oraz ekskluzywny olej z opuncji figowej i patagońskiej róży. Na uwagę również zasługuje fakt, że ten krem jest umieszczony w słoiczku wykonanym z holenderskiego szkła Miron, które zachowuje energię biologiczną i doskonale chroni przed szkodliwym działaniem promieni słonecznych.
Ten krem jest niesamowicie delikatny, tak bardzo, że z powodzeniem można stosować go na okolice oczu. Świetnie nawilża, łagodzi, koi i otula skórę. Jest jak naturalna, niewidzialna kołderka, która pielęgnuje cerę i ma działanie przeciwzmarszczkowe.
Niestety taki luksus ma również i swoją cenę, bo 50g produktu kosztuje 280 zł. Nie mniej jednak, jest tego wart.
Wielofunkcyjny krem Miya My Wonder Balm - I'm Coco Nuts
Moim ulubieńcem stał się również wielofunkcyjny krem Miya My Wonder Balm - I'm Coco Nuts! Nie dość, że pachnie jak najświeższy i najpiękniejszy kokos, ma świetne działanie pielęgnacyjne, genialnie sprawdza się jako krem do twarzy, ale tak samo dobrze idzie mu z dłońmi i ciałem, to jeszcze jest stworzony z naturalnych składników, a jego cena to jedyne 30 zł za 75 ml! WOW!
Ma delikatną formułę, szybko się wchłania, można go używać zarówno na noc, ale i na dzień pod makijaż. Doskonale nawilża i chroni cerę przed utratą wilgoci. Ja noszę go zawsze w torebce. W rodzince MIYA są jeszcze inne kremy, jeśli chcecie zobaczyć jakie, to zapraszam tutaj.
YASUMI - Krem z kwasem laktobionowym
Kolejny z moich kremowych ulubieńców, który niestety już osiągnął denko. Jest przeznaczony do pielęgnacji cery wrażliwej, naczynkowej, z trądzikiem różowatym oraz problemami skórnymi takimi jak łuszczyca, egzema czy atopowe zapalenie skóry. Ja mam cerę tłustą ze skłonnością do trądziku, zmian skórnych, wyprysków i właśnie ten krem w moim przypadku sprawdził się doskonale. Generalnie ma on działanie nawilżające i nie mogę mu tego odmówić, ale on robi jeszcze coś, co dla mnie jest znacznie ważniejsze! On leczy! W trakcie stosowania tego kremu nie miałam żadnych problemów z wypryskami, a te które były zanim zaczęłam go używać bardzo szybko zniknęły (dwie - trzy doby od pierwszego użycia). Cudownie działał na moją cerę i z pewnością sięgnę po kolejne opakowanie! Oprócz niewątpliwie korzystnego działania ma również świetną, nietłustą i lekką konsystencję, szybko się wchłania, nie smuży, nie zapycha porów i lekko matuje. Jest świetny!
Niestety jego cena to 125 zł za 50 ml, więc dość sporo, ale zdecydowanie warto!
Niestety jego cena to 125 zł za 50 ml, więc dość sporo, ale zdecydowanie warto!
YONELLE YOSHINO PURE&CARE - BIOAKTYWNY TONIK REWITALIZUJACY
Ten tonik już od pierwszego użycia szczególnie przypadł mi do gustu i właściwie od pierwszego momentu stał się moim ulubieńcem. On nie tylko świetnie tonizuje skórę i przygotowuje ją do nakładania kremu, ale również ma właściwości pielęgnacyjne. Świetnie działa na zmniejszenie widoczności porów skóry i ich oczyszczenie. Oczywiście nie jest tak, że po jednym użyciu one już nie są widoczne, ale w miarę stosowania, efekty są coraz bardziej zauważalne. Jego cena to 129 zł, ale biorąc pod uwagę, że jest go 400 ml, to wbrew pozorom nie jest ona znów tak wysoka. W dodatku tonik jest bardzo wydajny.
Sera do twarzy - PALMERS I MINCER
Na moje uznanie zasłużyły również olejki (sera) do twarzy stosowane pod krem lub samodzielnie. Na chwilę obecną najlepiej się u mnie sprawdzają dwa. Zarówno Palmers - Skin Therapy Oil, jak również MINCER VITAC INFUSION mają genialne działanie nawilżające, kojące, regenerujące i ujędrniające. Obydwa zawierają w sobie witaminę C, która redukuje przebarwienia i wyrównuje koloryt skóry. Dzięki tym olejkom pozbyłam się przebarwień po lecie, które umiejscowiły mi się na czole przy linii włosów. Nie wyglądało to zbyt dobrze, ale teraz już nie ma po nich śladu!
Obydwa sera można upolować za ok. 40 zł z tym, że Palmers ma 30 ml, a Mincer jedynie 15 ml. Z drugiej jednak strony Mincer ma w sobie więcej witaminy C.
SEESEE – MASECZKA Z CZYSTYM BŁOTEM Z MINERAŁAMI Z MORZA MARTWEGO
Tą maseczkę znalazłam we wrześniowym beGlossy i już od pierwszego użycia bardzo ją polubiłam. Jest bardzo gęsta, ale doskonale rozprowadza się po skórze. Jej konsystencja umożliwia dokładne i precyzyjne nałożenie. Podoba mi się to, że nie wysycha na twarzy do kamienia, mimo, że nie spryskuję jej wodą. Łatwo ją zmyć, a skóra po użyciu jest oczyszczona, świeża, miękka i gładka.
Stosuję ją raz w tygodniu i jestem mega zadowolona. Niestety sięga już dna, ale chcę kolejne opakowanie. Mimo, że jest bardzo wydajna, to niebawem nadejdzie czas rozstania... niestety, jak już wspominałam wcześniej, wszystko co dobre, szybko się kończy :(
Czy miałyście już do czynienia z którymś z tych kosmetyków? Dajcie znać w komentarzach, czy jesteście z nich zadowolone tak samo, jak ja!
Buziaki :*
Yonelle mnie ogromnie ciekawi.
OdpowiedzUsuńZ tej serii jest jeszcze micel i pianka myjąca. Pianki jestem bardzo ciekawa, bo nie miałam przyjemności używać, a micel jest OK.
UsuńKosmetyki są dla mnie zupełnie obce. Ale Twoje opisy brzmią zachęcająco, szkoda, że cena tego pierwszego kremu jest tak wysoka
OdpowiedzUsuńNo ja też żałuję, ale niestety..., to co do niego włożono i opakowanie są kosztowne
UsuńZ tych kosmetyków znam i używam tylko serum Mincer i bardzo je sobie chwalę.
OdpowiedzUsuńSuper, ja również :D
UsuńMaseczkę Seesee uwielbiam, świetna jest ;)
OdpowiedzUsuńNie mogę się nie zgodzić, jest super!
UsuńTa maseczka Seesee szczególnie mnie ciekawi, lubię błotko :)
OdpowiedzUsuńPolecam, z pewnością będziesz zadowolona. Tutaj jest lista miejsc gdzie można ją kupić: http://seesee.com.pl/gdzie-kupi%C4%87
UsuńNiestety nic nie znam.
OdpowiedzUsuńale wszystkie z tych produktów warto poznać :)
Usuńsee see - tego nie znam :)
OdpowiedzUsuńPoznaj! See..see...see... ;)
UsuńNie znam ale prezentują się super i kusząco :-)
OdpowiedzUsuńJeszcze lepiej działają :)
UsuńJedynym produktem, który znam to ten z Mincer.
OdpowiedzUsuńI nie powiem, ale jestem nim zachwycona ! <3
:D
UsuńNie miałam nic z tych kosmetyków. Chociaż już jakiś czas temu obiecałam sobie krem Miya. Czas realizacji się zbliża :D Jeśli chodzi o serum z witaminą C, to ja z kolei zakochałam się w LIQ CC light. Mincer nie miałam, więc nie mogę porównać. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńW Miye warto się zaopatrzyć, a o LIQ słyszałam. Dzięki, poczytam sobie nim :D
UsuńKosmetyków Ilua używam już od dwóch lat. Uwielbiam je po prostu :-) Krem Lady In Red i masło do ciała mam w łazience zawsze. Ceny nie są najniższe ale jakość, wydajność, komfort i efekty stosowania w pełni je rekompensują. Krem na noc wystarcza mi przy codziennym stosowaniu na ok. 3,5 miesiąca...czyli ok. 80 zł na miesiąc a czasem mniej bo są promocje. Jestem uzależniona od kosmetyków Ilua...😄
OdpowiedzUsuńMasełko miałam okazję wypróbować i potwierdzam jest cudowne! <3
UsuńSłyszałam o kremach Miya, że są bardzo dobre. Do tego ta ich atrakcyjna cena :)) Są na mojej wishliscie, ale jeszcze wstrzymuję się z kupnem, ponieważ mam sporo kremów w kolejce do użycia.
OdpowiedzUsuńNo tak to jest z tymi zapasami ;)
UsuńYONELLE YOSHINO testuje aktualnie, a ciekawa jestem tego produktu MIYA (;
OdpowiedzUsuńI jak się sprawdza YONELLE YOSHINO?
Usuńzaciekawił mnie ten krem yasumi :)
OdpowiedzUsuńfajny jest, tylko... zobacz to:
Usuńhttp://www.kaczkazpieklarodem.pl/2016/11/krem-mi-splesnia.html
Ja swojego nie otwierałam, ale mam nadzieję, że nie było takiej niespodzianki. Już nie mam jak tego sprawdzić, bo wyrzuciłam opakowanie :(
Mincer bardzo lubię
OdpowiedzUsuńJa też, ale tylko to serum. Reszta, którą stosowałam, całkiem przeciętna.
UsuńDla mnie same nowości i to jak zwykle bardzo interesujące.
OdpowiedzUsuń