Wakacyjne DENKO Lipca i Sierpnia 2018

4 Komentarzy

Cześć Dziewczyny :)

Czas leci nieubłaganie i przyznam się, że już czasem tego nie ogarniam. Wakacyjne denko miało pojawić się na blogu tuż pod koniec sierpnia, a zanim się obejrzałam, jest już koniec września. Niestety nie znalazłam wcześniej czasu, aby się za nie zabrać, ale jakoś się udało. Lepiej późno, niż wcale i w związku z tym zapraszam Was na nie dopiero dziś.

Przez wakacje zużyłam sporo bardzo dobrych kosmetyków do których jeszcze z pewnością powrócę!
Chodźcie dalej i zobaczcie, co o nich myślę :)

BeBeatuy - Płyn do kąpieli

Jestem już chyba uzależniona od kupowania tych płynów do kąpieli z Biedronki. Ładnie pachną, tworzą bardzo wydajna pianę i nie żal ich wlewać do wanny, bo kosztują grosze, poza tym ich skład jest całkiem w porządku! Wypróbowałam już wszystkie wersje zapachowe i wszystkie są ok.

Dezodorant w spray-u Cień TROPICAL SUMMER

Ten dezodorant należał do letniej limitowanej kolekcji kosmetyków Cień. Szkoda, że była ona tylko przez jeden sezon, bo te produkty były naprawdę przyjemne i skuteczne. Mimo, iż zdecydowanie wolę dezodoranty w kulce, to ten wykorzystałam z przyjemnością. Dobrze zabezpieczał przed poceniem i przykrym zapachem, a w dodatku bardzo ładnie pachniał.

BEAUTE MARRAKECH - Dezodorant naturalny ałunowy

Ten dezodorant znalazłam w jednym z kosmetycznych box-ów i początkowo byłam do niego nastawiona sceptycznie, bo z dezodorantami na bazie ałunu do tej pory nie miałam zbyt dobrych doświadczeń. Okazało się jednak, że bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Doskonale zabezpieczał przed poceniem i przykrym zapachem.
Zastrzeżenia mam jedynie do opakowania. Nakrętka jest wykonana z bardzo kiepskiej jakości tworzywa i połamał się już właściwie na początku użytkowania. Co więcej, szklane opakowanie nie jest zbyt bezpieczne, musiałam bardzo uważać, aby go nie upuścić. Gdyby spadło na płytki z pewnością by się roztłukło.
.
Rexona - Dezodorant roll-on Invisible Black White
Dezodorantów Rexony używam właściwie od zawsze i bardzo je lubię. Ta wersja ma zabezpieczać nie tylko przed przykrym zapachem i poceniem, ale również przed plamami na ubraniach. Moim zdaniem sprawdził się doskonale zarówno w jednym i drugim przypadku.

Farmona - Sól do kąpieli  - Magic Spa Pine Refreshment

Latem zdecydowanie bardziej dbam o stopy niż zazwyczaj i tą sól wykorzystałam właśnie do kąpieli stóp.  Sprawdziła się bardzo dobrze, nie mam zastrzeżeń. Jej zapach był bardzo świeży i w przypadku stóp okazał się idealny. Generalnie ta sól przeznaczona jest do kąpieli w wannie, ale akurat w typ przypadku zapach mi nie odpowiadał. W przypadku stóp za to sprawdziła się idealnie.

Nivelazione - Kontrola Zapachu, dezodorant do stóp i butów

Ten dezodorant uważam za dobry produkt, choć nie idealny. Bardzo dobrze radził sobie z eliminacją przykrego zapachu z butów, jak i stóp, ale był to efekt chwilowy utrzymujący się kilka godzin. Po tym czasie trzeba było użyć go ponownie. Myślę jednak, że nie jest to jego wadą. Nie poznałam jeszcze produktu, który eliminowałby zapach na dłużej. 


Schwarzkopf - Szampony Shauma Nature Moments

O tych szamponach mam niestety bardzo złą opinie i z całą pewnością nigdy nie umyje nimi włosów. Zużyłam je jako detergenty przy porządkach domowych. Nie wiem, co jest z nimi nie tak, ale spowodowały u mnie okropne uczulenie na skalpie. Przez "okropne" mam na myśli wręcz rany na głowie. Coś strasznego! Na szczęście szybko się z tym uporałam, ale teraz wiem, że markę Shauma będę omijała szerokim łukiem i nikomu nie polecam!

Radical Med - Szampon przeciw wypadaniu włosów

Ciężko mi się wypowiedzieć na temat tego szamponu, bo było go zbyt mało. Zachwytów nie było, okazał się być poprawny. Krzywdy nie robił, ale też niczym szczególnym się nie wyróżnił.

Vichy Dercos - Szampon Ultra Łagodzący Do Włosów

Ten szampon natomiast okazał się być moim odkrycie roku! Był fantastyczny! Tworzył bardzo wydajna pianę, świetnie oczyszczał włosy i był niesamowicie delikatny dla skóry głowy. Używałam go przez bardzo długi czas, bo był niesamowicie wydajny! Włosy po jego użyciu były miękkie, sypkie, doskonale oczyszczone i wyglądały naprawdę świetnie. Uważam ten szampon za jeden z lepszych na rynku, a nawet najlepszy! Osoby z delikatną skórą głowy powinny koniecznie go wypróbować!

Equilibra Naturale - Aloesowa odżywka nawilżająca

Bardzo lubię markę Equilibra. Jej kosmetyki są naturalne i delikatne, a jednocześnie skuteczne. ta odzywka jednak nie spełniła moich oczekiwań. Miałam wrażenie, że jej działanie jest bardzo niewielkie. Według mnie jedyne co robiła, to pomagała w rozczesaniu włosów po myciu. Poza tym nie zauważyłam żadnego działania. 

Schwarzkopf - Gliss Kur Supreme Length - Odżywka do włosów

Tą odżywkę mogę polecić z czystym sumieniem. Bardzo dobrze wygładza włosy i świetnie sprawdzi się nawet przy zniszczonych włosach. Co więcej, nie obciąża ich. Pozostawia je gładkie, miękkie i nawet unosi od nasady. Ma ona też bardzo wygodne opakowanie, które umozliwia wykorzystanie jej do ostatniej kropli. Naprawdę świetnie się u mnie sprawdziła.

Aussie - 3 Minute Miracle Nourish - Odżywka głęboko odżywiająca

Do kosmetyków marki Aussie podchodzę zawsze z pewną rezerwą, gdyż większość z nich nie sprawdziła się u mnie zbyt dobrze, ale ta odżywka okazała się naprawdę dobra i ją także mogę polecić. Bardzo dobrze wygładzała i kondycjonowała włosy nie obciążając ich. 

Oway - Hmilk No Stress - Mleczko Odbudowa Wiązań

To mleczko znalazłam  w jednym z kosmetycznych box-ów i byłam pod ogromnym wrażeniem jego działania! Naturalnie odbudowuje wiązania dwusiarczanowe we włosach, zawiera biodynamiczny hibiskus, organiczny olejperilla, proteiny bawełny i olej daktylowy z handlu fair-trade. Stosuje się je tak, jak odzywkę do włosów. Wystarczy umyć włosy szamponem, ale takim, który nie zawiera SLS i SLES, ani silikonów. Następnie nałożyć mleczko na włosy  i spłukać po 2-5 minutach. 
To mleczko jest tak genialne, że potrafi z siana zrobić piękne i gładkie włosy. Niestety nie jest zbyt wydajne.


Barnängen All Over Rescue - Balsam do ciała

Ten produkt nazwałabym raczej masłem do ciała, niż balsamem. Jest bardzo gęsty, wręcz toporny przy nakładaniu na ciało, ale za to bardzo dobrze nawilża, natłuszcza i regeneruje skórę. Z względu na jego toporność używałam go tylko w wyjątkowych sytuacjach, kiedy moja skóra była bardzo sucha.

Senelle Cosmetics - Nawilżający balsam do ciała

Z tego balsamu byłam całkiem zadowolona, ale mimo tego zachwytów nie było. Podobał mi się jego zapach i lekkość, ale podczas nakładania bardzo się mazał i ciężko wchłaniał. Mimo tego zużyłam go do końca, gdyż miał niezłe właściwości nawilżające. Niestety nie skusze się na niego ponownie ze względu na kłopotliwą aplikację.

Vita Liberata Rich Face - Nawilżający balsam brązujący do twarzy i szyi

Lubię produkty samoopalające Vita Liberata. Ich niewątpliwą zaletą jest to, że efekt jest widoczny już po kilku chwilach od pierwszej aplikacji, a uzyskana, sztuczna opalenizna jest ładna i prawie nie do odróżnienia od tej naturalnej. Produkty nie pozostawiają smug.
Wadą jest to, że po ich zastosowaniu trzeba unikać białych ubrań ponieważ mogą się zabarwić. Na szczęście nie ma problemów z wywabieniem plam. Wystarczy standardowe pranie.

Avon - Skin So Soft Mineral Gems Glamorous Gold - Złocisty olejek mineralny w sprayu z połyskującymi drobinkami

Tym produktem nie byłam zachwycona i zużyłam go tylko po to, żeby zużyć, bo nie lubię wyrzucać kosmetyków. Podobało mi się to, że połyskujące drobinki ładnie rozświetlały skórę, ale ten produkt powstał na bazie parafiny i to najbardziej mi w nim przeszkadzało. Poza tym zapach był bardzo sztuczny. Ponownie się na niego nie skuszę, mimo iż żadnej krzywdy mi nie zrobił.

Cien - Tropical Summer - Shaving Oil - Olejek do golenia

Niestety ten olejek się u mnie nie sprawdził. Zdecydowanie nie spełniał swojej funkcji. Używałam go jedynie po goleniu, a następnie spłukiwałam i w tym był całkiem spoko. Dzięki temu uniknęłam podrażnień po goleniu.

Kremy z filtrem UV - Eveline i Lirene

Zużyłam również dwa wodoodporne kremy do ciała z filtrem. Zarówno z jednego, jak i drugiego byłam zadowolona. Nie miały one wysokich filtrów, ale z powodzeniem uniknęłam poparzeń słonecznych.



Oriflame - Love Nature Nawilżający tonik do twarzy z aloesem

Ten tonik uważam za bardzo dobry produkt. On nie tylko tonizował skórę, ale i miał właściwości nawilżające. Niebawem napiszę o całej serii aloesowej z Oriflame składającej się właśnie z tego toniku, żelu do mycia twarzy i kremu nawilżającego. 

Vianek - Łagodzący tonik-mgiełka do twarzy

Ten tonik natomiast bardzo mnie zawiódł, a tego kompletnie się nie spodziewałam. Zachowywał się nie tak, jak tonik, ale jak płyn micelarny. Strasznie się pienił i zostawiał na skórze nieprzyjemną warstwę. Nie byłam nim zachwycona. Dla mnie tonik powinien być tonikiem.

Mincer Pharma - Daily Care - Nawilżający tonik do twarzy

Tonik Mincer Pharma sprawdził się natomiast bardzo dobrze. Działał tak, jak miał działać. Doskonale tonizował skórę i przywracał jej naturalne pH, nie pozostawiał na niej żadnej nieprzyjemnej warstwy. Byłam z niego zadowolona.

Nivea Visage - Pielęgnujący płyn micelarny 3 w 1 do cery wrażliwej i nadwrażliwej

Byłam z niego zadowolona. Doskonale zmywał makijaż i był delikatny dla skóry, nie podrażniał jej. Nie zostawiał też po sobie nieprzyjemnej warstwy i ładnie pachniał. Z czystym sumieniem mogę polecić ten produkt.

AUBE - Epidermal Growth Factor - Dwufazowy płyn do demakijażu

Z tego produktu byłam niesamowicie zadowolona! Rewelacyjnie zmywał makijaż. bardzo szybko rozpuszczał nawet grubą warstwę tuszu do rzęs, czy ciężki podkład. Był bardzo delikatny dla oczu i nie miałam po nim wrażenia mgły na oczach. Po jego użyciu cera była lekko tłustawa, ale wystarczyło, że przetarłam skórę płynem micelarnym i było ok. Niestety bardzo szybko się skończył, ale to dlatego, że bardzo go lubiłam :)

STENDERS - Royal Jelly Clarifying Emulsion - Mleczko do demakijażu

To mleczko również bardzo dobrze sprawdziło się przy zmywaniu ciężkiego makijażu. Szybko go rozpuszczało, nie podrażniało skóry, a nawet ją pielęgnowało. Nie pozostawiało po sobie niewygodnej warstwy. Byłam zadowolona. 

Tołpa Estetic Demakijaż - Ekspresowy żel do mycia twarzy pobudzający skórę

Z tego żelu byłam bardzo zadowolona. Kolejny fantastyczny kosmetyk! Opakowanie jest bardzo wygodne i umożliwia wykorzystanie kosmetyku do końca. Sam kosmetyk jest niesamowicie wydajny, wystarczy niewielka ilość, aby zmyć nawet bardzo ciężki makijaż z całej twarzy. Bardzo dobrze się pieni, nie podrażnia cery.

Tołpa Green Oils Oczyszczanie - Żel Micelarny Do Mycia Twarzy i Oczu

Ten żel natomiast kompletnie nie nadawał się do zmywania makijażu. Właściwie go nie zmywał, bo po umyciu, kiedy przecierałam skórę płynem micelarnym nadal zauważałam na płatku resztki podkładu. W związku z tym używałam go do mycia jedynie "gołej" cery.

Vichy Minéral 89 - Wzmacniający i wypełniający hialuronowy booster

To jest fantastyczny produkt! Używałam go codziennie o poranku i sprawdzał się rewelacyjnie! Ma on konsystencję żelowego serum. Bardzo dobrze i długotrwale nawilża skórę, nie zostawia przy tym po sobie żadnej niekomfortowej warstwy na skórze. Dzięki niemu cera jest promienna, wypoczęta, świeża i doskonale nawodniona. 


Oriflame Giordani Gold - Puder w kompakcie

Puder w przepięknym opakowaniu z lusterkiem! Byłam z niego bardzo zadowolona i z pewnością jeszcze nie raz do niego powrócę! Puder jest bardzo drobno zmielony przez co aplikacja jest bardzo przyjemna i nie nastręcza żadnych problemów.  Fantastycznie utrwala makijaż i lekko matuje cerę na długo pozostawiając satynowe wykończenie, a przy tym ją optycznie wygładza. Daje przy tym naturalny efekt. Jest również wydajny, używałam go naprawdę długo.

VG PROFESSIONAL - Puder mineralny w kompakcie 

Z tego gagatka nie byłam zbyt zadowolona. Średnio utrwalał makijaż, a jego zapach nie bardzo mi odpowiadał. Zużyłam go trochę z przymusu, bo nie lubię wyrzucać kosmetyków. Z pewnością nie skuszę się ponownie na ten produkt. Nie polecam.

Eveline - Face Sensation - Puder do twarzy ultra-trwały matujący 

Podobał mi się jego opakowanie, ale sam produkt nie był rewelacyjny. Nazwałabym go jedynie  poprawnym. Nie osypywał się, całkiem dobrze matowił i wyrównywał koloryt cery. Niestety jego trwałość nie była najwyższych lotów. 

FREEDOM - Paleta cieni do powiek

Z tej paletki całkowicie zużyłam dwa cienie, których kolor niezwykle mi odpowiadał. Pozostały w niej tylko takie, których nie używałam zbyt często więc przełożyłam je do innej, większej paletki z różnymi cieniami, a opakowania się pozbywam. 


Pomadki ochronno-pielęgnujące do ust

Ostatnio zużywam bardzo dużo produktów do pielęgnacji ust. Wszystkie produkty ze zdjęcia bardzo dobrze się u mnie sprawdziły i mogę je tak samo polecić.

Efektima Sunfree-Spa- Chusteczki samoopalające

Wszystkie te chusteczki zużyłam jednorazowo, ale niestety nie zachwyciły mnie. Co prawda, opalenizna, która uzyskałam była jednolita, ale bardzo słaba. Co więcej bardzo szybko się zmyła. Już po pierwszym prysznicu nie było po niej śladu. Dla mnie zakup tych chusteczek jest totalnie bez sensu i mija się z celem. 

L`Oreal Paris - Glow Scrub - Rozświetlający peeling cukrowy do twarzy i ust

Nie zdarza mi się pisanie o próbkach, nawet w postach denkowych, ale tym razem postanowiłam zrobić wyjątek, bo ten peeling kompletnie się u mnie nie sprawdził. Kryształki cukru w nim zawarte błyskawicznie się rozpuszczały i nie dawały żadnego efektu peelingującego. Nie było ani wygładzenia, ani rozświetlenia. Kompletne ZERO! Nie polecam.

INDIGO - Odżywka do paznokci

Z tej odzywki do paznokci byłam zadowolona i zdecydowanie mogę ją polecić. Bardzo dobrze zabezpieczała paznokcie przed łamaniem się i je regenerowała. Używałam jej w przerwach między hybrydami i byłam bardzo zadowolona. Z przyjemnością sięgną po nią ponownie!

STENDERS - Grapefruit Eau de Toilette 

To jeden z trzech letnich zapachów od STENDERS. Miałam jeszcze żurawiną i różę. Grejpfrut ze wszystkich trzech podobał mi się najmniej, ale tonie znaczy, że mi się nie podobał. Ni mniej jednak, najładniejszy zapach z kolekcji to żurawinowy :)


Jak zwykle, zużyłam jeszcze trochę próbek, płatki do demakijażu i moje ukochane maski w płachcie.


Tak oto wygląda moje wakacyjne denko. Jak zwykle okazało się większe, niż mogłabym sie tego spodziewać ;)
Nowszy postNowszy post Poprzedni postStarszy post Strona główna

4 komentarze:

  1. Taki ogrom zużytych produktów, a ja znam jedynie maseczkę Purederm ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha, też mam tak, jak oglądam denka na innych blogach :D

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Takie, że aż miesiąc się do niego zabierałam ;)

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz!