Marokańska Glinka Rhassoul.
Glinka Rhassoul to naturalny minerał zbudowany przede wszystkim z stewensytu, którego głównym składnikiem jest krzemian magnezu. Krzemionka po wymieszaniu z wodą przybiera postać błota posiadającego właściwości myjące i odtłuszczające. Glinka może być używana jako mydło, szampon, maseczka na twarz i ciało jak również w zabiegach w salonach SPA & Wellness. Działanie glinki Rhassoul polega na absorpcji zanieczyszczeń i nie jest ona w agresywna dla skóry, włosów, czy śluzówki.
Glinka zapakowana jest w bardzo przyjemny dla oka woreczek, naprawdę bardzo estetycznie to wygląda.
Cena glinki to 45.20 PLN za 1 kg
Kiedy otworzyłam woreczek, wysypała się z niego pokruszona, wysuszona glinka. Trzeba ją sobie samemu przygotować i dzięki temu mamy pewność, że to produkt w pełni naturalny bez żadnych sztucznych i chemicznych dodatków. Glinka jest naturalna w 100 %, nie zawiera żadnych substancji chemicznych, drażniących ani zapachowych.
Glinka Rhassoul jest powszechnie stosowana w dermatologii jako cenny składnik terapii przeciwtrądzikowej i kosmetologii, w produkcji szamponów, żelów pod prysznic, kremów i masek do twarzy.
Glinkę Rhassoul można stosować jako maseczkę do twarzy, a nawet całego ciała, ale również jako szampon do włosów. Ja tej glinki używałam wyłącznie jako maseczki do twarzy.
W sieci znalazłam przepis na 3 maski, które można sobie zrobić w domu z wykorzystaniem marokańskiej glinki Rhassoul:
Maseczka regenerująca i ujędrniająca do twarzy, szyi, dekoltu i biustu.
Należy wsypać troszkę glinki do szklanego naczynia i wymieszać glinkę Rhassoul z ciepłą woda, łyżką oleju arganowego i łyżką wody różanej aż do uzyskania gładkiej gliniastej masy. Powinna to być średnio gęsta maska o konsystencji maści.
Trzeba umyć twarz ciepłą wodą. Następnie nałożyć maskę na skórę delikatnymi ruchami. Zostawić na twarzy na 5-20 min.
Na zakończenie zabiegu powinno się dobrze spłukać maseczkę chłodną wodą.
Niewykorzystana maseczka może być przechowywana w lodówce do 7 dni lub w temperaturze pokojowej do 2 dni.
Maska oczyszczająco- odżywcza na twarz i ciało
Potrzebna jest glinka Rhassoul , woda mineralna i kilka kropli olejku arganowego Należy wymieszać składniki ze sobą do uzyskania jednolitego, delikatnego ciasta. Nałożyć na twarz i/lub ciało i pozostawić do wyschnięcia ok. 15 minut, po czym obficie spłukać wodą.
Maska na skórę głowy
Mieszamy glinkę Rhassoul z wodą mineralną i jednym żółtkiem jajka. Uzyskany preparat nakładamy na włosy zaczynając od skóry głowy, rozprowadzając aż do końcówek i pozostawiamy na 15 minut, następnie spłukujemy.
Ze względu na brak wody różanej i brakiem przekonania do jajka na głowie, ja wybrałam maseczkę oczyszczająco- odżywczą na twarz, ale nie wykluczam pozostałych zastosowań, gdyż zostało mi jeszcze trochę suchych okruchów ;).
Na jakie efekty liczę:
Maseczka z glinką Rhassoul ma oczyścić pory, usunąć stary naskórek i sprawić, aby moja skóra wygląda zdrowo. Ponadto ma poprawić elastyczność, jędrność i strukturę skóry oraz zredukować suchość i łuszczenie się.
No i zaczęłam produkcję ;)
Glinka bardzo szybko rozpuściła się pod wpływem ciepłej wody, a ja znana ze swojej niecierpliwości zaczęłam ją mieszać i bawić się tym błotkiem.
Okazało się, że wsypałam do wody zbyt dużo glinki i miałam zapas na tydzień :)
Bawiłam się tym błotkiem przez dobre 15 minut, rozmyślając o spektakularnych efektach na mojej buzi.
Nadszedł czas na zabieg :) Przed nałożeniem glinki na twarz zrobiłam sobie peeling i zaczęłam nakładanie. Aplikacja była przyjemna, ponieważ czułam ciepełko, które jeszcze się nie ulotniło.
Po nałożeniu ciepłej maseczki pozostało mi tylko czekać na efekty. Na maseczkowe szaleństwo załapał się jeszcze mój TŻ i mama, a reszta do lodóweczki.
Maskę zmyłam po tym, jak całkowicie wyschła, czyli po ok. 1 godzinie, ale powodem tak długiego czasu oczekiwania było chyba to, że zbyt dużo jej nałożyłam.
Zmywanie ciepłą wodą było dość kłopotliwe i zajęło mi sporo czasu, ale to standard przy zmywaniu glinianych maseczek.
Po zmyciu wyglądałam jak czerwony burak, ale ten efekt na szczęście znikł po ok. 15 minutach. Maseczka podziałała bardzo poprawnie. Zlikwidowała całe sebum, buzia stała się bardzo gładziutka i przyjemna w dotyku, pory jednak nie oczyściły się, ale to obietnica nad wyrost, gdyż ta maseczka to nie jest peeling kawitacyjny czy mikrodermabrazja więc nawet nie wyobrażałam sobie takiego efektu. Stary naskórek jednak znikł. Nie wiem jak z elastycznością i jędrnością, ale maseczka na pewno nie wysuszyła skóry i nawet bez zastosowania kremu nawilżającego zostało przyjemne uczucie na twarzy.
Muszę przyznać, że w swoim życiu stosowałam już wiele gotowych maseczek glinianych ,różnych producentów i ta z glinką Rhassoul w niczym im nie ustępuje, a co więcej przewyższa je tym że nie pozostawia efektu ściągnięcia skóry i mamy pewność, że jest w 100 % naturalna, bez dodatku żadnych chemicznych składników i innych dupereli.
Z wydajnością też rewelacja, gdyż za 45 zł mamy surowiec do produkcji maseczki, który starczy nam na cały rok albo nawet dłużej bo to przecież cały kilogram! Jeśli miałybyśmy kupować gotowe maseczki z całym mnóstwem niechcianych dodatków, to za taką ilość musiałybyśmy zapłacić kilka kronie więcej!
Z czystym sumieniem polecam glinkę Rhassoul wszystkim osobom, które używają gotowe gliniane maseczki.
No i zaczęłam produkcję ;)
Glinka bardzo szybko rozpuściła się pod wpływem ciepłej wody, a ja znana ze swojej niecierpliwości zaczęłam ją mieszać i bawić się tym błotkiem.
Dodałam olejek z trawy cytrynowej i bambusa, gdyż nie miałam arganowego, co sprawiło, że maseczka zaczęła pięknie pachnieć cytrynką.
Okazało się, że wsypałam do wody zbyt dużo glinki i miałam zapas na tydzień :)
Bawiłam się tym błotkiem przez dobre 15 minut, rozmyślając o spektakularnych efektach na mojej buzi.
Nadszedł czas na zabieg :) Przed nałożeniem glinki na twarz zrobiłam sobie peeling i zaczęłam nakładanie. Aplikacja była przyjemna, ponieważ czułam ciepełko, które jeszcze się nie ulotniło.
Po nałożeniu ciepłej maseczki pozostało mi tylko czekać na efekty. Na maseczkowe szaleństwo załapał się jeszcze mój TŻ i mama, a reszta do lodóweczki.
Maskę zmyłam po tym, jak całkowicie wyschła, czyli po ok. 1 godzinie, ale powodem tak długiego czasu oczekiwania było chyba to, że zbyt dużo jej nałożyłam.
Zmywanie ciepłą wodą było dość kłopotliwe i zajęło mi sporo czasu, ale to standard przy zmywaniu glinianych maseczek.
Po zmyciu wyglądałam jak czerwony burak, ale ten efekt na szczęście znikł po ok. 15 minutach. Maseczka podziałała bardzo poprawnie. Zlikwidowała całe sebum, buzia stała się bardzo gładziutka i przyjemna w dotyku, pory jednak nie oczyściły się, ale to obietnica nad wyrost, gdyż ta maseczka to nie jest peeling kawitacyjny czy mikrodermabrazja więc nawet nie wyobrażałam sobie takiego efektu. Stary naskórek jednak znikł. Nie wiem jak z elastycznością i jędrnością, ale maseczka na pewno nie wysuszyła skóry i nawet bez zastosowania kremu nawilżającego zostało przyjemne uczucie na twarzy.
Muszę przyznać, że w swoim życiu stosowałam już wiele gotowych maseczek glinianych ,różnych producentów i ta z glinką Rhassoul w niczym im nie ustępuje, a co więcej przewyższa je tym że nie pozostawia efektu ściągnięcia skóry i mamy pewność, że jest w 100 % naturalna, bez dodatku żadnych chemicznych składników i innych dupereli.
Z wydajnością też rewelacja, gdyż za 45 zł mamy surowiec do produkcji maseczki, który starczy nam na cały rok albo nawet dłużej bo to przecież cały kilogram! Jeśli miałybyśmy kupować gotowe maseczki z całym mnóstwem niechcianych dodatków, to za taką ilość musiałybyśmy zapłacić kilka kronie więcej!
Z czystym sumieniem polecam glinkę Rhassoul wszystkim osobom, które używają gotowe gliniane maseczki.
ojj.. godzinka to dla mnie za dużo, lubię nakładać grubą warstwę, ale za to jest wydajna, więc może się skuszę :)
OdpowiedzUsuńW instrukcji jest do 20 minut, ale ja nawaliłam jej za dużo :D
Usuńa możesz napisać, gdzie kupiłaś olejek z trawy cytrynowej? uwielbiam ten zapach;D
OdpowiedzUsuńto ten olejek z Rossmanna, niestety nie miałam innego, ale ten dał radę ;)
OdpowiedzUsuńhttp://babskipunktwidzenia.blogspot.com/2012/10/olejek-do-kapieli-trawa-cytrynowa-i.html
O widzisz, ja mam glinkę zieloną do rozrabiania właśnie na maseczki, nieźle się sprawdza :)
OdpowiedzUsuńPo tej glince już wiem, że już zawsze będę kupowała tylko takie do samodzielnego przyrządzenia!
Usuńchyba będę musiała również zaoptrzyć sie w tą glinkę :)
OdpowiedzUsuńNapiszę tak mało elokwentnie: ale wypas. Bardzo, bardzo mi się podoba kosmetyk w takiej formie.
OdpowiedzUsuńli_lia
http://lilia.celes.ayz.pl/blog/
wygląda troche jak musztarda xd fajnie ,ze mozna jej użyć do włosówi twarzy... jednak droga troche ;p
OdpowiedzUsuńpaula01225
Bardzo drogo, ale pewnie efekt świetny!
OdpowiedzUsuńjeśli sobie przeliczyć, ile za taką ilość miałybyśmy zapłacić, gdybyśmy kupowały gotowe maseczki w saszetkach lub tubach to wychodzi naprawdę tanio
UsuńFajna ta glinka chociaż trochę drogo ;(
OdpowiedzUsuńFajna, chociaż ja nie bardzo lubie maseczki z glinki, chociaż nie mam wyboru, i musze ich używać, o świetnie działają przy mojej tłustej, trądzikowej cerze... Może i bym kupiła, ale troszke dla mnie droga, chwilowo nie mam zbyt wieu możliwosci finansowych...
OdpowiedzUsuńPo tej recenzji chyba się skuszę na zakup.;)
OdpowiedzUsuńChyba sobię kupię :)
OdpowiedzUsuńnie uzywam ale opisałas ta maseczke w taki sposób ze nie sposób sie oprzec ^^
OdpowiedzUsuńfajowa maseczka!
OdpowiedzUsuńTroszkę droga, ale wygląda obiecująco.
OdpowiedzUsuńUwielbiam maseczki. na pewno się skuszę i zakupię ;)
OdpowiedzUsuńhmm możę spróbuje :) ♥
OdpowiedzUsuńfajne
OdpowiedzUsuńsuper
OdpowiedzUsuńbardzo bym to chciala :*
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńbardzo fajna sprawa :) sama korzystam czasami z maseczek (przeważnie jednorazowych z rossmana) i myślę że mogłabym zainwestować te 45 zł bo jak napisałaś starcza na cały rok albo i dłużej a to moim zdaniem na prawdę się opłaca:)
OdpowiedzUsuńNa pewno kiedyś spróbuję, na razie używam maseczek z glinką z Ziaji i też są ok :)
OdpowiedzUsuń;) śliczne
OdpowiedzUsuńkiedyś stosowałam szampon z tą właśnie glinką i był świetny :)
OdpowiedzUsuńJakie są jeszcze kolory?
OdpowiedzUsuń:D błooooo , ale działa ;*
OdpowiedzUsuńFajne może sprubuje
OdpowiedzUsuńNie korzystam z maseczek, chociaż chętnie zacznę ;). Godziny to bym na pewno nie wytrzymała, ja jestem zbyt niespokojna. Zabawnie wyglądasz z tym "błotkiem" na twarzy :D
OdpowiedzUsuńNie lubię masek, chyba że do włosów ;)
OdpowiedzUsuńTroszkę strasznie wygląda ;) Ale może faktycznie pomaga, więc wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńtrzeba wypróbować:)
OdpowiedzUsuńhehehe
OdpowiedzUsuńTeż to mam , moja mała kuzynka myślała ze to czekolada i chciała mi caly worek zjeść....;)
OdpowiedzUsuń;)
OdpowiedzUsuńmoja koleżanka ma
OdpowiedzUsuńMoże kupię, a może nie ;). Fajnie wygląda :D.
OdpowiedzUsuńNa jednym ze zdjęć to wygląda to jak karma mojego psa ^^ !
OdpowiedzUsuń