Szminka naturalna, szminka idealna, czyli Lily Lolo

Cześć Dziewczyny :)

Mam dziś przyjemność przedstawić Wam pomadkę, która skradła moje serce. Mogę ją śmiało określić mianem idealnej, bo wszystkie jej cechy są absolutnie fantastyczne. Zarówno opakowanie, kolor, właściwości pielęgnacyjne i składniki zasługują na najwyższą uwagę. Chodzi o naturalną pomadkę Lily Lolo.

Moja jest w kolorze Love Affair, jej odcień to jasny brąz z domieszką brudnego różu.

Srebrne opakowanie pomadki jest solidne i przyjemne dla oka. Dobrze się domyka, nie musimy martwić się, że samoistnie się otworzy w torebce. Szminka łatwo się wysuwa, nic się nie zacina i nie przeskakuje, chodzi bardzo sprawnie i płynnie.

Konsystencja szminki jest kremowa, ale sztyft jest dość twardy i zbity (w porównaniu do większości pomadek), nie ma obaw, że złamie się podczas większego nacisku na usta. Podczas aplikacji gładko sunie po ustach i pokrywa je równomiernie kolorem. Bardzo podoba mi się to, że efekt kolorystyczny można stopniować według uznania, nakładając kolejne warstwy.

Smak i zapach pomadki Lily Lolo są zupełnie neutralne. Dla mnie jest to bardzo istotne, gdyż jeśli w jakiejś pomadce czuję nieprzyjemny smak, albo zapach, to z niej nie korzystam. Nie wiem skąd to się wzięło, ale podczas zakupów kosmetyków kolorowych, pierwsze co robię, to obwąchanie testerów. 

Kolor Love Affair jest bardzo neutralny. Pięknie podkreśla naturalny kolor ust. Jasny brąz z domieszką brudnego różu wyrównuje i podbija naturalny koloryt ust. Wykończenie koloru jest satynowe, bez żadnych drobinek. Pomadka nadaje ustom piękny, naturalnie wyglądający połysk. Na stronie producenta kolor jest przekłamany, tam wpada on bardziej w róż, a w rzeczywistości to bardziej brąz. Podczas składania zamówienia, trochę bałam się, że kolor będzie zbyt różowy, ale okazało się, że jest dla mnie idealny.

Jej trwałość jest dla mnie standardowa, ściera się równomiernie, nie migruje na ustach i nie wchodzi w załamania.

Jej właściwości pielęgnacyjne są świetne, bo nie tylko nie wysusza ust, ale doskonale je nawilża, niczym najlepszy sztyft pielęgnacyjny. Nie podkreśla suchych skórek, nie ma nawet mowy o tym, żeby coś nieestetycznie ostawało.

Składniki pomadki:

Ricinus Communis Seed Oil, Simmondsia Chinensis Seed Oil, Candelilla Cera, Lanolin, Isoamyl Laurate, Caprylic/Capric Trigliceryde, Copernicia Cerifera Cera, Cera Alba, Mica, Maltodextrin, Tocopherol, Helianthus Annuus Seed Oil, Aascorbyl Palmitate, Rosmarinus Officinalis Leaf Extract, Tin Oxide, [± CI 77891, CI 77742, CI 77499, CI 77492, CI 77491, CI 75470]

*Zawiera odżywczą witaminę E, woski oraz organiczny olejek jojoba 

*Witamina E oraz ekstrakt z rozmarynu to naturalne antyoksydanty 

*Nie zawiera substancji zapachowych

Tak prezentuje się na ustach

Cena pomadki to 48,90 zł (warto polować na promocje), dostępna jest na stronie costasy.pl

Jak Wam się podoba?