Cześć Dziewczyny :)
Dziś postanowiłam opisać moje wrażenia ze stosowania wody lawendowej z Fitomed-u. Do jej wypróbowania skłoniła mnie obietnica "ożywienia" skóry zmęczonej, odświeżenia i poprawienia napięcia naskórka. Niestety, jakoś nie specjalnie je spełniła, a moja skóra nie zapałała do niej szczególną miłością.
Używałam jej wyłącznie jako zamiennik toniku. Według zaleceń producenta, należy ją rozcieńczyć pół na pół z wodą. Ja w ramach eksperymentu, zbagatelizowałam to zalecenie i przez kilka dni stosowałam ją bez rozcieńczania. Efekt był taki, że zrobiłam się na twarzy czerwona jak burak, a te zaczerwienienia minęły dopiero po kilku dniach od zaprzestania stosowania. Skóra nie była podrażniona i nic złego się z nią nie działo, oczywiście poza tą wszechobecną czerwienią ;) Dlatego też uprzedzam, trzymajcie się zaleceń producenta, bo ignorancja taka jak moja, do niczego dobrego nie prowadzi.
W plastikowej buteleczce znajdziemy 150 ml produktu, ale po rozcieńczeniu jest go dwa razy więcej. Woda pachnie lawendą, ja tego zapachu nie lubię, ale pomijam już tą kwestię, skupię się na działaniu. Jak już pisałam wcześniej stosowałam ją wyłącznie jako zamiennik toniku do twarzy. Oczywiście, po moim eksperymencie, ją rozcieńczyłam, tak jak radzi producent.
Obietnice producenta:
- poprawa ukrwienia i zaróżowienia naskórka;
- ożywienie skóry zmęczonej;
- odświeżenie i poprawia napięcia naskórka;
- zdrowy połysk skóry, gładkość i elastyczność.
Jeśli chodzi o działanie na moją skórę (mam cerę tłustą), to zauważyłam jedynie odświeżenie i nic poza tym. Żadnej innej obietnicy woda nie spełniła. Nie zrobiła mi krzywdy, ale też nic nie zdziałała. Możliwe, że nie jest to produkt odpowiedni dla skóry mieszanej i tłustej, także odradzam zakup osobom, które posiadają ten rodzaj skóry.
Wodę lawendową odradzam, ale... z całą pewnością mogę polecić hydrolat oczarowy Fitomed! Pisałam o nim tutaj i nadal twierdzę, że jest to produkt idealny dla wszystkich mieszańców i tłuściochów! Jeśli jesteście na etapie poszukiwań nowego toniku, to polecam wypróbować!
Już wiem, że bym się z tą wodą nie polubiła ponieważ nie znoszę lawendowego zapachu...
OdpowiedzUsuńja już bym ten zapach olała, byleby tylko działanie było dobre..., ale nie było żadnego właściwie :/
UsuńMnie by ciężko było z nią żyć z racji zapachu, no ale gdyby działała...
OdpowiedzUsuńno właśnie... gdyby działała
Usuń15zł dac za coś co nie działa to tez nie mało;-)
OdpowiedzUsuńmoże w przypadku innej cery działa, ja nie wiem, u mnie efektu brak
UsuńNie miałam.. ale jeśli już sięgałabym po tego typu produkty to pewnie zdecydowałabym się na hydrolat:)
OdpowiedzUsuńHydrolat oczarowy jest świetny! Uwielbiam go!
UsuńNie lubisz lawendy, a mimo wszystko coś ostatnio często gości u Ciebie w postach :)
OdpowiedzUsuńno właśnie też to zauważyłam, to jakieś zrządzenie losu :D
Usuńwłaśnie przeszukałam swoje kosmetyczne zbiory i ogłaszam, że już nic więcej z lawendą nie mam :D Koniec postów z lawendowym tłem :D:D:D
UsuńJa w tym momencie używam toniku oczarowego z Organique i sprawdza się całkiem nieźle :)
OdpowiedzUsuńnie wątpię, uwielbiam oczar!
Usuńciekawy produkt:) ciekawe czy jest lepsza od różanej:)
OdpowiedzUsuńnie jest lepsza
UsuńCzyli witaj w klubie! ;-)
OdpowiedzUsuńNie mów, że u Ciebie to samo?
Usuńuwielbiam takie płyny:D pięknie pachną!:D
OdpowiedzUsuńJa obecnie używam hydrolatu melisowego i wydaje się być całkiem całkiem :)
OdpowiedzUsuńmelisowego nie używałam, ale brzmi całkiem sensownie
Usuńnie przepadam za lawendą...
OdpowiedzUsuńja też nie :)
UsuńJa uwielbiam zapach lawendy i kiedy przeczytałam tytuł wpisu miałam nadzieję, że to coś dla mnie. Jednak z racji tego, że mam cerę mieszaną w stronę tłustej to nie będę ryzykować i nie kupię tego produktu.
OdpowiedzUsuńMiałam wodę oczarową Organique i bardzo ją polubiłam. Tego hydrolatu nie znam i już raczej po niego nie sięgnę:) Obecnie używam toniku do skóry naczynkowej Floslek i bardzo dobrze sprawdza się na mojej skórze.
OdpowiedzUsuńnie miałam ;)
OdpowiedzUsuńteraz mam z Fitomed wodę oczarową z kwiatem pomarańczy, świetna jest ;))
ja też ją miałam i potwierdzam, jest świetna!
UsuńW odpowiednim wydaniu lubię czasem lawendowy zapach, ale jak nie daje rady, to zainteresuję się zatem Hydrolatem oczarowym :)
OdpowiedzUsuńJa mam hydrolat lawendowy ze sklepu Zrób Sobie Krem, używam jako toniku, w sumie dużego działania tez po nim nie zauważyłam.
OdpowiedzUsuńnie znam
OdpowiedzUsuńJa miałam płyn lawendowy i bardzo lubiła go moja tłusta cera ;)
OdpowiedzUsuńja się z lawendą chyba nie lubię i to nie tylko pod względem zapachowym ;)
UsuńNie sięgnęłabym po nią , bo też nie lubię zapachu lawendy ;) A oczarowy bardzo lubię, tylko miałam z Biochemii Urody.
OdpowiedzUsuńWłaśnie zużyłam swoją wodę lawendową z BU, nie trzeba było jej rozcieńczać. Ale efektu WOW też nie było. Na pewno wypróbuję hydrolat oczarowy, wszyscy się nim zachwycają.
OdpowiedzUsuńWody lawendowej jeszcze nie miałam, ale na pewno kiedyś kupię :)
OdpowiedzUsuń