Cześć Dziewczyny :)
Już od dłuższego czasu używam maski nawilżającej do włosów Sessio, marki Chantal i dziś właśnie nadszedł moment, aby ocenić jej właściwości. Wywołała u mnie mieszane uczucia, a dlaczego? O tym właśnie zaraz opowiem.
Opakowanie jest niezwykle wygodne i zawsze gotowe do użycia. Duży, 500 gramowy słój ma wbudowaną pompkę w wieczku, która działa bez zarzutu, nie zacina się i odpowiednio dozuje produkt. Przy końcu użytkowania, wieczko można odkręcić i bez problemu wydobyć resztki maski.
Z takim opakowaniem spotkałam się po raz pierwszy i bardzo spodobał mi się ten sposób wydobywania produktu.
Maska jest koloru białego, lekko transparentnego, o dość gęstej, ale jednocześnie lekkiej konsystencji. Nie spływa z dłoni, i łatwo ja nałożyć na włosy.
Po nałożeniu na włosy zapach rzeczywiście trąci wanilią i jest całkiem przyjemny, ale przy wąchaniu wprost z opakowania może jednak być nieco sztuczny.
SKŁAD
Aqua, Cetearyl Alcohol, Behetrimonium Chloride, Glycerin, Cyclopentasiloxane, Dimetniconol, Hydrolized Silk, Propylene Glycol, Vanilla Planifolia Fruit Extract, Panthenol, Parfum, Phenoxyethanol, Methylparaben, Butylparaben, Ethylparaben, Propylparaben, Isobutylparaben, Methylochloroisothiazolinoe, Methylisothiazolinone, Citric Acid.
W składzie maski znajdziemy łatwo zmywalne sylikony, proteiny jedwabiu i ekstrakt z wanilii. Gorszą wiadomością są zawarte w nim wszystkie możliwe rodzaje parabenów. Słyszałam, że im więcej rodzajów parabenów w składzie, tym ich stężenie jest mniejsze, niż np. w przypadku wykorzystania tylko dwóch ich rodzajów. Sama nie wiem, co o tym myśleć, ale wolałabym, żeby w ogóle ich nie było ;)
Patrząc na to jednak, zwracając uwagę na cenę produktu, chyba nie powinnyśmy mieć tu nic do zarzucenia. Lepsze konserwanty są droższe, więc i cena podskoczyłaby w górę.
Producent deklaruje, że maska przeznaczona jest do wszystkich rodzajów włosów, a w szczególności do suchych. Ma ona zapewnić włosom zdrowy wygląd, miękkość i jedwabisty połysk, mają stać się gładkie, łatwo się rozczesywać i nie elektryzować się.
Jestem zmuszona zgodzić się z obietnicami producenta, gdyż po użyciu maski, włosy rzeczywiście są miękkie i gładkie, nie elektryzują się i łatwo rozczesują, nie są obciążone i ładnie wyglądają. Jeśli chodzi o połysk, to nie zauważyłam tu jednak żadnych piorunujących efektów. Ogólnie rzecz biorąc, maska sprawdza się całkiem sensownie. Właściwie nie powinnam jej mieć nic do zarzucenia, jednak jest jedno ale... .
W porównaniu do innych "włosowych upiększaczy" maskę mogłabym raczej nazwać odżywka do "codziennego stosowania". Według mnie, nie ma ona cech maski do włosów, gdyż efekty stosowania nie są długotrwałe, są po prostu "od mycia do mycia". Nie odżywia ona włosów na dłużej.
Za 500 gramowe opakowanie musimy zapłacić ok. 13 zł, więc jest to cena bardzo zachęcająca i nie obciążająca budżetu.
Jeśli macie włosy zdrowe i mało wymagające, to będzie to produkt odpowiedni. Podkreśli naturalne piękno włosów i starczy na długo. Stosunek jakości do ceny jest bardzo zadowalający.
Jeśli jednak chodzi o włosy suche lub zniszczone, to raczej się nie sprawdzi, będzie zwyczajnie za słaba.
Miałyście do czynienia z ta maską?
chyba nie dla mnie ta maska :)
OdpowiedzUsuńOsobiście nie zwracam tak bardzo uwagi na to czy w składzie kosmetyków do włosów są parabeny. Generalnie nie przejmuję się jakoś nimi. Mimo wszystko, moje włosy potrzebują obecnie sporej dawki regeneracji i nawilżenia, więc maska nie jest dla mnie. Raczej ;)
OdpowiedzUsuńJa też niby się nie przejmuję, ale zawsze milej, jak ich nie ma ;) Nie mniej jednak uwagę na to zwracam i szczerze mówiąc, od jakiegoś czasu, mam do nich coraz bardziej negatywne podejście.
Usuńnie znam i nie kusi :)
OdpowiedzUsuńMam tyle kosmetyków do pielęgnacji włosów, że pewnie kolejnymi nie powinnam się interesować ale mimo to przyznam, że mnie zainteresowałaś tym produktem :) Moje włosy nie są zniszczone więc to chyba coś dla mnie :) Buziaki :*
OdpowiedzUsuńOpakowanie rzeczywiście bardzo praktyczne, zapach też raczej w moim guście :D Skład troszkę by mi przeszkadzał, bo staram się jednak ładować we włosy to co dobre... ale za taką cenę :)
OdpowiedzUsuńOpakowanie jest genialne! Szkoda tylko, że działanie jest odpowiednie tylko do stosowania na co dzień. Przy tej cenie i objętości można się jednak skusić :)
OdpowiedzUsuńCzytając Twoją recenzję, przypomniałam sobie o Kallosie Latte. Również nie nazwałabym go maską. Efekt utrzymywał się od mycia do mycia. W tego typu produktach nie przeszkadzają mi parabeny. Maski z silikonami nakładam na długość:)
OdpowiedzUsuńkallosa używał prawie przy każdym myciu włosów. O tej masce nawet nie słyszałam ale cena jest ok.
UsuńFaktycznie jest podobna do Kallosa - ja mam wersję waniliową i jest ok, ale bez szału :P
UsuńJa Kallosa nie miałam, więc się nie wypowiem ;)
Usuńwesołych świąt :)
OdpowiedzUsuńA już myślałam, że to jakaś fajna maska, mam jedną udającą maseczkę i cieszę się, że to małe opakowanie ;) Ta ma fajne opakowanie nie dość, że pompka to jeszcze można odkręcić....
OdpowiedzUsuńMoje włosy są zdrowe, ale przy takiej długości jaką już noszę potrzebuję silnego nawilżenia końcówek, łatwo się ocierają o kurtkę, szaliki itd...
OdpowiedzUsuńParabeny mi nie przeszkadzają i tak są zmywane z włosów.
Nie znam jej.. może jest i słaba w przypadku włosów zniszczonych, ale mnie zachęca i tak:)
OdpowiedzUsuń