Cześć Dziewczyny :)
Jak już pewnie wiecie, jestem zapaloną miłośniczką glinek kosmetycznych. Dziś chciałabym Wam opowiedzieć o glince czarnej. Okazała się ona być strzałem w dziesiątkę przy problemach skóry tłustej, zanieczyszczonej i trądzikowej. Zauważyłam, że jej działanie jest podobne do glinki zielonej, ale moim zdaniem w przypadku skóry tłustej, sprawdza się lepiej.
Właściwości czarnej glinki:
Czarna glinka z aloesem i echinaceą to idealny środek do głębokiego oczyszczania i uzdrawiania tłustej i problematycznej skóry. Glinka czarna doskonale oczyszcza skórę, usuwając toksyny i zanieczyszczenia. Normalizuje aktywność gruczołów łojowych i ściąga pory. Ekstrakt Aloe głęboko wnika w skórę, nasycając ją witaminami, minerałami i aminokwasami. Wspomaga wydalanie toksyn i usuwa mikrozapalenia. Ekstrakt Echinacei ma działanie bakteriobójcze.
Ma ona postać czarnego proszku i jest zupełnie bezzapachowa. Do zrobienia z niej maseczki, potrzebna jest jedynie woda. Należy ją rozmieszać z wodą, aby uzyskać konsystencję śmietany i gotowe.
Glinki kosmetyczne w proszku są zdecydowanie lepszym rozwiązaniem, niż gotowe maseczki, ponieważ mamy pewność, że nie ma w niej żadnych dodatkowych składników, takich jak: konserwanty, substancje zapachowe, czy barwniki. Jest w 100% naturalna! Wadą może być konieczność ich rozrobienia z wodą, ale to jest kwestia kilku chwil, więc nie ma problemu ;).
Glinkę w formie maseczki nakładam na twarz i spłukuje po 20 minutach. Taki zabieg wykonuję dwa razy w tygodniu. Trzeba pamiętać o tym, że glinka nie może zaschnąć na twarzy, dlatego konieczne jest spryskiwać ją wodą z atomizera. Jeśli dopuścimy do zaschnięcia, to może nam raczej zaszkodzić niż pomóc. Skóra będzie wtedy zaczerwieniona i nadmiernie przesuszona, mogą pojawić się nawet podrażnienia.
Moim patentem na ten problem, jest stosowanie maseczki podczas kąpieli w wannie. Nie muszę się wtedy martwić o to, że glinka zaschnie, bo parująca woda ciągle utrzymuje ją w wilgoci, a dodatkowo, dzięki ciepłu, skóra jest bardziej rozpulchniona i działanie glinki się potęguje.
Działanie maseczki z czarnej glinki
Stosowana regularnie, bardzo pozytywnie działa na normalizację pracy gruczołów łojowych. Skóra mniej się przetłuszcza, a pory stają się wyraźnie zmniejszone. Bardzo istotny element jej działania, to to, że rewelacyjnie "wyciąga" zanieczyszczenia, oczyszcza pory. Ma również działanie detoksykujące i wygładzające skórę, a również pomaga pozbyć się przebarwień.
Można ją również stosować do kąpieli, wsypując do wanny z gorącą wodą. W takiej kąpieli trzeba pozostać przez 20 minut. Dzięki takim zabiegom, można pozbyć się wyprysków z ramion i pleców.
Glinka czarna, dla kogo?
Glinka czarna nie należy do glinek delikatnych, dlatego polecana jest przede wszystkim dla skóry tłustej. Skóra sucha i wrażliwa powinna jej raczej unikać, w tym przypadku polecam glinkę białą, najdelikatniejszą z glinek.
Jeśli borykacie się z rozszerzonymi porami, wypryskami i tłusta cerą to serdecznie polecam. Sześćdziesięcio gramowe opakowanie (saszetka) to koszt poniżej 5 zł i starcza na przygotowanie 7-8 maseczek, więc jest to bardzo opłacalny interes!
Polskim dystrybutorem tego produktu jest firma Biosfera Polska, a można go znaleźć w sklepach zielarsko-medycznych, aptekach, drogeriach kosmetycznych z naturalną kosmetyką oraz sklepach internetowych.
Stosuję glinkę zieloną. O czarnej tak naprawdę pierwszy raz czytam. Przy mojej skórze tłustej i skłonnej do wyprysków byłaby pewnie idealna. Bardzo rzeczowy post. Cena tym bardziej zachęca do kupna :)
OdpowiedzUsuńBardzo polecam, ja uwielbiałam zieloną, ale ta jest zdecydowanie lepsza. Oczywiście jeśli chodzi o skórę tłustą :)
UsuńZachęciłaś mnie tą glinką :) Muszę się zastanowić nad zakupem :)
OdpowiedzUsuńNie ma się co zastanawiać, jak masz tłustą skórę, to bierz w ciemno, koszt jest groszowy :)
UsuńMiałam biała, zielona i ghassoul, ale czarnej nie:) ale mam wrażliwa cerę więc chyba nie dla mnie
OdpowiedzUsuńJak masz wrażliwą, to zdecydowanie nie dla Ciebie
UsuńJa dopiero niedawno poznałam działanie prawdziwych glinek, a właściwie jednej błękitnej, też z Fitocosmetics. Po pierwszym użyciu byłam wręcz oczarowana, to zupełnie coś innego niż typowe glinkowe maseczki w saszetkach, które stosowałam wcześniej. Teraz zamierzam kupić kilka saszetek takich glinek jak np. ta czarna i używać regularnie. Mieszanie ich z wodą to dla mnie żaden problem, a gdy zaczyna zasychać spryskuję twarz wodą termalną albo jakąś mgiełką. :)
OdpowiedzUsuńBłękitna należy do delikatnych, podobnie jak biała. Zwróć uwagę na przeznaczenie dla konkretnego rodzaju cery, żeby nie była za mocna ;)
UsuńMuszę spróbować, bo kondycja mojej skóry pozostawia wiele do życzenia.
OdpowiedzUsuńW takim razie, bardzo polecam!
Usuńuwielbiam glinkę czarną, tylko miałam innej firmy :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że wszystkie czarne glinki są identyczne, w tej jest jeszcze ekstrakt z aloesu i echinacei, co mi się bardzo podoba :)
UsuńNigdy nie stosowałam glinek bo zawsze kojarzyłam je z produktami ekskluzywnymi (głupia!) - na pewno ją kupię. Rozszerzone pory to mój koszmar!
OdpowiedzUsuńTo witaj w klubie, ja tez mam z tym ogromny problem, dobrze, że jest czarna glinka! :D
Usuńihiih..cudnie Ci z tą czernią na Twarzy :)
OdpowiedzUsuńAle skusiłaś mnie tą czernią - skoro pomoże w walce z porami to muszę ją mieć.
hehe, czarny wyszczupla ;)
UsuńTeż używałam dotąd tylko zielonej, a rzeczywiście czarna może być lepsza, trzeba się rozejrzeć za nią :)
OdpowiedzUsuńlepsza, lepsza, dla tłuściochów lepsza :)
UsuńSkoro działa podobnie do zielonej to chętnie ja wypróbuję. Tym bardziej, że wychodzi nawet taniej niż moja ulubiona maseczka Dermaglin, która kosztuje ok. 6zł :)
OdpowiedzUsuńno właśnie, a swoją drogą, to najtańsza glinka kosmetyczna z jaką się spotkałam
UsuńOj dla mojej suchej skóry nie bardzo :) Ale tą białą chętnie sobie kupię :) Nie używałam jeszcze glinek
OdpowiedzUsuńBiała będzie idealna, polecam glinki! :) Musisz koniecznie spróbować!
Usuńteż bardzo lubię glinki, ale czarnej jeszcze nie próbowałam :) powoli przekonuję się właśnie do takich sypkich glinek do rozrabiania choć przy moim lenistwie kiepsko z regularnością ;)
OdpowiedzUsuńnajgorsze to lenistwo ;)
UsuńLubię glinki za ich drogocenny skład. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMiałam zieloną, czas na czarną zatem :D
OdpowiedzUsuńja obecnie mam tylko rozszerzone pory. zauważyłam pewną prawidłowość. ciemne glinki są przeznaczone głównie do cer tłustych i zanieczyszczonych a jasne jak np biała do suchych i wrażliwych
OdpowiedzUsuńfaktycznie, trafne spostrzeżenie
Usuńmam czarną glinke i używam jej raz na jakiś czas :) efekt świetny :))
OdpowiedzUsuńGlinka czarna jest moją ulubioną, super ogranicza wydzielanie sebum i oczyszcza na medal :D
OdpowiedzUsuńmuszę w końcu wypróbować jakąś glinkę ;D
OdpowiedzUsuńKoniecznie!
Usuńlubuję się w glinkach, stosowałam białą i szarą, czas na tą czarną! :)
OdpowiedzUsuńczarnej glinki jeszcze nie miałam :)
OdpowiedzUsuńNo popatrz, a ja na mojego Gasshoula tyle wydałam...
OdpowiedzUsuńa co jeśli ktoś ma cerę tłustą, porowatą i mega wrażliwą?
OdpowiedzUsuń