Cześć Dziewczyny :)
Producenci kosmetyków, prześcigają się w pomysłach na zareklamowanie swoich produktów. Nic w tym dziwnego, bo konkurencja w obecnych czasach jest ogromna. Im bardziej kontrowersyjny pomysł, tym lepiej bo zainteresowanie większe. Czasem jest to wręcz balansowanie na granicy dobrego smaku. Zapewne, pamiętacie niedawną kosmetyczno-reklamową aferę.
Dziś mam dla Was coś, co wzbudza raczej pozytywne skojarzenia i nikogo nie obraża, ale jest nieco kontrowersyjne. Ukraiński szampon z koniem, to porównanie ludzkich włosów, do końskiej grzywy.
Szampon "Końska Siła" ma wspomagać dostarczanie substancji odżywczych do mieszków włosowych. i stymulować wzrost włosów, dzięki czemu mają stać się one lśniące i mocne jak końska grzywa.
Brzmi obiecująco, ale jak jest w rzeczywistości? O tym właśnie, opowiem w dzisiejszej recenzji.
OPAKOWANIE
Wysoka biała butelka z pomarańczową etykietą i koniem ;). Opakowanie jest wygodne, zamknięcie nie sprawia żadnych problemów przy otwieraniu, czy zamykaniu, a dozownik dozuje odpowiednią ilość produktu. Mi taka butelka kojarzy się z szamponami dla psów, a koń dodatkowo potęguje to odczucie. Zupełnie mi to jednak nie przeszkadza ;)
KOLOR
Transparentny, przezroczysty.
ZAPACH
Ciężko mi określić ten zapach, ale nie fajnie mi się kojarzy. Coś a'la proszek do parnia? Podczas użytkowania nie specjalnie go wyczuwam i nie utrzymuje się na włosach, ale to zdecydowanie nie jest mocna strona tego szamponu.
KONSYSTENCJA
Bardzo dobra, ani za gęsta, ani za rzadka. Szampon dobrze rozprowadza się na włosach, dobrze się pieni, nie spływa z dłoni. Pod tym względem jest bardzo OK.
SKŁAD
Mimo tego, że szampon zawiera ekstrakt z łopianu, kolagen, ekstrakt z zarodków pszenicy i fitokompleks z pszenicy, szyszek chmielu, soi, owsa i żeń-szenia, to zawiera również SLES!!! Ja unikam tego składnika w szamponach, ale tym razem postanowiłam spróbować i to ze względu na tego konia! Początkowo nie odczuwałam dyskomfortu, ale po kilku myciach, głowa zaczęła mnie swędzieć... .
Zastanawiam się po co, wpychać SLS-y i SLES-y do szamponu, który niby ma wspomagać włosy i firmowany jest logiem "eko". Ja toleruje te składniki w szamponach drogeryjnych (których nie używam), ale w przypadku produktów, które jasno dają do zrozumienia, że są "eko", to jest niedopuszczalne!
DZIAŁANIE
Szampon dobrze oczyszcza, ładnie się pieni, nie plącze włosów i raczej ich nie wysusza, ale... to byłoby na tyle. Nie zauważyłam w nim jakichś specjalnych właściwości, ot taki sobie zwykły "drogeryjny" szampon.
Ta końska grzywa jest tu zdecydowanie tylko działaniem marketingowym ;/
Polskim dystrybutorem tego produktu jest firma Biosfera Polska, a można go znaleźć w sklepach zielarsko-medycznych, aptekach, drogeriach kosmetycznych z naturalną kosmetyką oraz sklepach internetowych. Koszt za 250 ml to ok. 17 zł.
Moim zdaniem, ten szampon nie nadaje się do sprzedaży w sklepach z naturalnymi kosmetykami, a jego cena jest zdecydowanie zawyżona i powinien być o połowę tańszy... .
"Końska siła" jest moc ;p To się nazywa siła marketingu :) Racja nie jest on towarem do sklepu z naturalnymi kosmetykami :)
OdpowiedzUsuńGdyby nie ten SLES, to byłoby dużo lepiej
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOgólnie kiedyś czytałam, że był szał na szampon dla koni na porost włosów więc już mnie chyba nic nie zdziwi :D
OdpowiedzUsuńja wcześniej słyszałam tylko o maści końskiej ;)
Usuńja też unikam SLS, więc o ile te wszystkie ziołowe wyciągi brzmią fajnie (nie mówiąc już o końskiej grzywie i sile ;) ) to ja chyba podziękuję ;)
OdpowiedzUsuńto nie jest zły szampon, ale raczej postawiłabym go na półce z drogeryjnymi, a nie z naturalnymi :/
UsuńMało subtelna ta marketingowa otoczka. Jak dla mnie mało zachęcająca.
OdpowiedzUsuńhehe, kontrowersyjny marketing ;)
Usuńjeśli zawiera sles to raczej do stosowania raz w tygodniu jako "oczyszczacz". nie kusi :)
OdpowiedzUsuńnoo, nie kusi... :/
Usuńspecjalnie drogi to on nie jest. najważniejsze, że nie ma w nim szpiku konia ani nic podobnego. mnie sls szczególnie nie przeszkadza. mam tyle problemow ze skórą głowy, że już na to nie zwracam uwagi. Nawet moja dermatolog polecałam mi szampony, w których na początku po wodzie jest sls. Ale skoro masz wrażliwy skalp i wiesz co Ci szkodzi to dobrze, że tego unikasz
OdpowiedzUsuńWoW, to dermatolodzy SLS-y polecają? A niby w czym one mają pomagać, powiedziała? Bardzo jestem ciekawa!
Usuńhaha wygląda jak szampon dla koni ;p
OdpowiedzUsuńszkoda, że trochę podrażnia, skoro głowa potem swędzi...
hahaha, mi się skojarzył z szamponami dla psów, a o tym, że są też szampony dla koni, to nawet nie wiedziałam :D
Usuńmam go (wygrałam) ale po pewnym czasie zaczęłam się zastanawiac czy to faktycznie nie jest dla konia, bo dla moich "ludzkich włosów" jest beznadziejny :)
OdpowiedzUsuńhahaha, może rzeczywiście jest dla konia :D
Usuńte opakowanie mnie jakoś śmieszy hahah ;D
OdpowiedzUsuńmnie też :D
UsuńPrzedziwny pomysł na reklamę z tym koniem.. Jakoś nigdy mnie nie kusił i po przeczytaniu twojej recenzji widzę, że dobrze bo pewnie też byłabym trochę rozczarowana.
OdpowiedzUsuńpewnie rozczarowanie by było, ja się trochę rozczarowałam, bo liczyłam na tego konia ;)
UsuńHaha, ale pojechali z tą końską grzywą...:D
OdpowiedzUsuńnieźle, prawda? ;)
UsuńNo fakt, marketing działa tutaj nieźle. Koń z pewnością przyciąga uwagę. Szkoda tylko, że ten szampon wcale taki "eko" nie jest.
OdpowiedzUsuńNie przemawia do mnie ten produkt :)
OdpowiedzUsuńi dobrze ;)
Usuńhaha myślałam, że może szampon jakiś ekstrakt z konia zwiera czy cos :DDD
OdpowiedzUsuńto dopiero by było ;)
UsuńNo do mnie ten koń jakoś zupełnie nie trafia. Mieć włosy jak koń? Jakieś to mało kobiece :)
OdpowiedzUsuńhehe, masz rację ;) :D
UsuńOooo tego jeszcze nie widziałam cuda, co to marketingowcy nie wymyślą ;)))
OdpowiedzUsuńjeszcze nie raz nas zaskoczą ;)
UsuńAle cudaczek :)
OdpowiedzUsuń