DENKO LIPCA I SIERPNIA 2017

25 Komentarzy

Cześć Dziewczyny :)

Przychodzę do Was z kolejnym denkiem z ostatnich dwóch miesięcy. Niestety znów mam trochę opóźnienia, więc mi wybaczcie. W moim życiu nastąpiło kilka ważnych zmian i musiałam co nieco ogarnąć, ale już jestem w sytuacji w miarę ustabilizowanej, także myślę, że już będę tutaj na bieżąco.
Przez ostatnie dwa letnie miesiące znów wyrzuciłam trochę pustych opakowań po kosmetykach i to całkiem fajnych, ale zdarzyły się też takie, z którymi się nie polubiłam!

Zobaczcie, co takiego zużyłam :)


Płyn do kąpieli - BEBEAUTY - Róża i mleczko kokosowe
Jestem już chyba uzależniona od kupowania tych płynów do kąpieli z Biedronki. Ładnie pachną, tworzą bardzo wydajna pianę i nie żal ich wlewać do wanny, bo kosztują grosze, poza tym ich skład jest całkiem w porządku!

Żel pod prysznic Cien (Lidl) z limitowanej letniej kolekcji Tropical Summer
Letnia kolekcja kosmetyków Lidla bardzo mnie urzekła i tak też było z tym żelem pod prysznic. Ślicznie pachniał, tak rzesko i kwiatowo - owocowo. Bardzo uprzyjemniał chwile pod prysznicem. Świetnie się pienił i nie miałam po nim uczucia suchości skóry. Mam nadzieję, że zostanie w ofercie Lidla na dłużej!

Jedwabisty mus do mycia ciała o zapachu rabarbaru i maliny - NIVEA
Dla mnie ten mus, to coś niezwykłego! Niesamowicie przyjemna konsystencja tego kosmetyku sprawia, że nie ma się ochoty na zakończenie mycia ciała. Wprost ubóstwiam te musy do mycia ciała od NIVEA! Zaczynałam od wersji standardowej, którą byłam oczarowana, ale ta o zapachu rabarbaru i maliny jest jeszcze lepsza, właśnie ze względu na zapach. Dla mnie cudo <3

Lactacyd Pharma- Płyn Ginekologiczny Ultra-Delikatny
Jeśli chodzi o ten produkt, to niestety się nie wypowiem. Nigdy nie miałam problemów z okolicami intymnymi i właściwie nie ma dla mnie różnych, czy użyję płynu do higieny intymnej, żelu od prysznic, czy mydła. Ten nie miał zapachu, a jego konsystencja była dość rzadka, nie pienił się zbyt dobrze i właściwie tylko tyle mogę o nim powiedzieć ;)


Naturativ - Hipoalergiczne Masło Do Ciała
Mimo tego, że to produkt w pełni naturalny i stworzony z myślą o alergikach, ja niestety nie byłam z niego w pełni zadowolona, choć nawilżał bardzo dobrze. Trochę przeszkadzał mi jego dziwny zapach, którego miało nie być, ale był. Poza tym, strasznie się maział i zostawiał smugi, strasznie ciężko się wchłaniam. Komfort użytkowania był marny i dlatego niezbyt się polubiliśmy.

Cien - Sól do kąpieli - Jaśmin i pomarańcza
Soli do kąpieli używam rzadko, ale czasem mi się to zdarza i tak też było w tym przypadku. Generalnie niezbyt przepadam za solami do kąpieli, nie lubię ich ponieważ ciężko się rozpuszczają i kłują podczas wylegiwania się w wannie. Lubię je tylko pod względem zapachu i stosuję dla przyjemności długich i relaksujących kąpieli. Ten egzemplarz jednak nie dawał mi tego zapachowego komfortu, co prawda był całkiem ładny, ale słaby.

Larens PEPTIDUM - Serum do ciała i włosów
Ten produkt zdobył nagrodę w kategorii kultowy kosmetyk roku 2016 i właściwie zastanawiam się z jakiego powodu (?). Na mnie nie zrobił żadnego wrażenia i używałam go jedynie, jako mgiełki podczas upałów, których w tym roku nie uświadczyłyśmy zbyt wiele. Powiem szczerze, że używałam go trochę "na siłę". Ja nie zauważyłam żadnych efektów jego stosowania...

Żel/Pianka do golenia Cien (Lidl) z limitowanej letniej kolekcji Tropical Summer
Uwielbiałam tą piankę i choć była niezwykle wydajna, to i tak mam wrażenie, że bardzo szybko się skończyła. Tak to jest, to co dobre, szynko się kończy ;). Bardzo ułatwiała golenie i nawet przy kiepskiej jakości maszynce, golenie było OK. Dla mnie używanie tej pianki było czystą przyjemnością. Nie tylko była niezwykle skuteczna, ale także miała piękny zapach! Szkoda, że to edycja limitowana, ale wciąż mam nadzieję, że wejdzie do regularnej sprzedaży!

Palmers Cocoa Butters - Skoncentrowany krem do rąk z masłem kakaowym
Z tym kremem nie polubiłam się. Używałam go jedynie na noc ze względu na to, że bardzo wolno się wchłaniał, ale nie to było najgorsze..., jego kakaowy zapach potwornie mi przeszkadzał. Pod koniec opakowania używałam go do stóp, aby szybciej zużyć. Jego właściwości pielęgnacyjne były ok, nawet spokojnie mogłabym znieść to, że ciężko się wchłaniał, ale zapach był przeokropny... .

Farmona - -20 PROTECT - Zimowy krem do rąk
Z przekorą, latem zużyłam zimowy krem do rąk i w tym przypadku byłam bardzo zadowolona. Byłam zadowolona z jego właściwości pielęgnacyjnych i komfortu użytkowania. Bardzo szybko się wchłaniał, całkiem nieźle pachniał i skutecznie regenerował skórę dłoni. Na jego niekorzyść przemawiało jedynie to, że był potwornie gesty i miałam problem z wydostawaniem go z opakowania, ale dawałam radę. Na skórze szybko topniał, więc z aplikacją nie miałam problemów.


L’Oréal Paris - Farba do włosów Casting Créme Gloss
Farba do włosów z serii Casting Créme Gloss używam od lat i najpiękniejszym kolorem, jaki wypróbowałam był Miodowy |Karmel w którym czułam się najlepiej. Na chwilę obecną nie jest mi łatwo znaleźć go w drogeriach i często jestem zmuszona do decydowania się na inne odcienie brązu. Tym razem padło na Czekoladowy Cukierek, ale nie szczególnie jestem z niego zadowolona. Na moich włosach kolor wyszedł bardzo ciemny, a i odcień nie szczególnie mnie zadowolił :/

Farmona - JANTAR - Kuracja na gorąco z wyciągiem z bursztynu do włosów
Ten produkt to nowość, którą poznałam dzięki jednemu z kosmetycznych pudełek. Użyłam go jeszcze tego samego dnia, którego otworzyłam box-a i byłam zachwycona efektami! Włosy były świetnie zregenerowane, wygładzone i niczego im nie brakowało. Efektem mogłam się cieszyć jeszcze przez kilka dni po zastosowaniu i nawet mycie włosów go nie zniwelowało. Jedynym minusem tego produktu jest pojemność saszetek, która jest bardzo niewielka. W opakowaniu są trzy saszetki: serum olejkowe do zastosowania przed myciem, szampon i odzywka po myciu. Producent obiecuje, że produktów wystarczy na jedno użycie na średniej długości włosy, ale według mojej oceny jednak nie wystarczy (będą potrzebne przynajmniej dwa opakowania). Plus jest taki, że kuracja niewiele kosztuje (ok. 5-6 zł).

Batiste - Suchy szampon
Suchych szamponów używam od czasu, do czasu w ekstremalnych sytuacjach, kiedy nie mam czasu umyć włosów. Batiste jest bardzo skuteczny bo natychmiast odświeża włosy i to na długo, niestety bardzo bieli włosy. Biały nalot, który zostawia, widoczny jest nawet po intensywnym rozczesywaniu, ale to jedyny jego minus. Z pewnością kupię kolejne opakowanie, ale tym razem postawię na wersję brązową ;)

GOT2BE  Fresh it up – Suchy szampon
Jeśli szukacie suchego szamponu, który nie tylko świetnie odświeża włosy, ale również pięknie i świeżo pachnie, to polecam go wypróbować. Bardzo dobrze spełniał swoje zadanie i nie bielił tak bardzo włosów, jak np. Batiste. Po dokładnym wyczesaniu, nie było po nim śladu, a włosy wyglądały jak dopiero co umyte i wystylizowane. Jego trwałość była nieco słabsza niż w przypadku Batiste, ale i tak bardzo go sobie cenię i z pewnością skuszę się na kolejne opakowania.


Schwarzkopf - Omega Oil Repair Expert Shampoo - Szampon do włosów suchych, zniszczonych z bogatym olejkiem Omega i esencją perły
Bardzo rzadko używam szamponów do włosów z SLS-ami, bo mój skalp ich nie toleruje zbyt dobrze, ale czasami jestem zmuszona, gdyż chce dobrze oczyścić włosy. Ten szampon był bardzo dobry, bo świetnie działał na wygląd włosów, gdyby nie zawierał SLS-ów, mógłby stać się moim ulubionym szamponem. Dzięki niemu włosy były wygładzone, miękkie, błyszczące i nie puszyły się. Nawet bez użycia odżywki wyglądały i rozczesywały się świetnie. Jego kremowa formuła pozwalała na dokładne rozprowadzenie go na włosach i przyjemne stosowanie.

Z. one concept - Szampon i odżywka do włosów z serii Milk Shake Sensorial Mint
O profesjonalnych kosmetykach do pielęgnacji włosów Z. one concept już niedawno pisałam. jestem z tej marki naprawdę bardzo zadowolona. Seria Milk Shake Sensorial Mint bardzo mi się spodobała. Kosmetyki pachniały bardzo ładnie świeżo skoszona trawą, a dzięki zawartości ekstrakty mięty dawały przyjemne odświeżenie i długotrwały chłód na głowie. Co więcej, większość składników z jakich zostały stworzone jest w pełni naturalna. Nie zawierają też SLS-ów :)

Idea Toscana - Szampon normalizujący
Miałam tylko małą próbeczkę tego naturalnego szamponu, a weszłam w jej posiadanie dzięki jednemu z kosmetycznych pudełek. Mimo, iż starczyła mi zaledwie na kilka myć, to zapałałam do marki
Idea Toscana miłością, choć może to za dużo powiedziane, raczej się zauroczyłam i mam ochotę poznać więcej ich produktów, a już na pewno kupić ten szampon w pełnowymiarowej wersji! Jest on niesamowicie delikatny dla skóry głowy, ale i na włosy ma zbawienny wpływ. Świetnie oczyszcza i odświeża, nie powoduje też plątania i puszenia się włosów. Cudo!

BIONIGREE - Serum oczyszczające do skóry głowy i szampon oczyszczający
O naturalnych produktach polskiej marki BIONIGREE niedawno już pisałam. Wypowiadałam się o nich w samych superlatywach i moje zdanie podtrzymuje. Bardzo się cieszę, że na naszym rodzimym rynku pojawiła się marka, która oferuje nam świetnej jakości profesjonalne i bezpieczne kosmetyki trychologiczne i życzę jej samych sukcesów na rynku międzynarodowym. Bardzo ubolewam nad tym, że zarówno serum, jak i szampon już mi się skończyły, bo to właśnie z tych dwóch produktów byłam najbardziej zadowolona. Niestety ich ceny nie są najniższe, ale w każdym razie są warte swoich cen.

Cosnature - Naturalna regenerująca maska do włosów z awokado i migdałami
Dla mnie ta maska działa bardzo poprawnie, ale bez szału. Miałam nadzieję, że efekty jej stosowania będą spektakularne, ale są zaledwie dostateczne. Nie znaczy to, że jestem z niej niezadowolona, ale zwyczajnie znam wiele innych kosmetyków, które dają przynajmniej takie same, jeśli nie lepsze efekty. Na jej korzyść przemawia ładny zapach i przyjemna konsystencja, ale również to, że jej skład jest naturalny i nie ma w  nim silikonów. Generalnie nie polecam, ale też nie odradzam. Zwyczajnie trzeba ją wypróbować na swoich włosach.

Beaver - 1+ Daily Moisture Conditioning Spray
Z tego sprayu byłam początkowo bardzo zadowolona, bo moje włosy dobrze się dzięki niemu układały i właściwie do tej pory tak jest (mam jeszcze jedna buteleczkę w użyciu). Wszystko byłoby ok, gdyby nie to, że spray ma nawilżać włosy, a wcale tego nie robi. Moim zdaniem to coś pomiędzy lakierem do włosów a mgiełką pielęgnacyjną. Włosy rzeczywiście się dzięki niemu dobrze układają i nie sprawiają problemów w ciągu dnia, ale jego skład jest dość dziwny. Ja używam go teraz rzadko, bo jakoś nie mam zaufania. Sądzę, że więcej robi złego, niż dobrego, jeśli chodzi o kondycję włosów, ale dobrze się sprawdza przy układaniu włosów. Nie mam o nim bardzo złego zdania, ale jakoś szczególnie dobrego również nie mam.


-417 Facial Micro Luffa Foaming Gel - Żel do mycia twarzy
Gdyby nie jedno z kosmetycznych pudełek, to pewnie nigdy nie poznałabym tego produktu, bo jego cena jest zaporowa. Wyobraźcie sobie, że ten żel do mycia twarzy kosztuje aż 116 zl za 200 ml. Właśnie ze względu na tą cenę pewnie nigdy bym go nie poznała, ale poznałam i się zakochałam. Żel jest tak niesamowicie wydajny, że spokojnie może zastąpić wszelkie drogeryjne żele do mycia twarzy, a jego cena ostatecznie nie zrobi na nikim wrażenia, bo aby umyć nim całą twarz wystarczy kropla, co w podsumowaniu wychodzi bardzo ekonomicznie. Pierwszy raz spotkałam się z tak genialnym żelem do mycia twarzy, tak wydajnym i efektywny. Co więcej, mimo doskonałego oczyszczenia możemy spodziewać się po nim delikatności dla skóry. Żel ten bowiem nie pozostawia po sobie uczucia ściągniętej skóry, a zawarte w nim drobinki luffy działają, jak delikatny peeling. Gorąco polecam!

DERMEDIC Normacne Preventi - Płyn micelarny
Mam mieszane uczucia, jeśli chodzi o ten produkt. Jako płyn micelarny sprawdza się bardzo słabo, praktycznie nie zmywa makijażu, tylko go rozmazuje. Jeśli już się uprzeć i zmyć nim makijaż, to będzie potrzebne mnóstwa wacików i pół butelki tego płynu. Z drugiej strony, świetnie nadaje się do odświeżenia cery. Ja używałam go codziennie rano, aby oczyścić i odświeżyć skórę przed nałożeniem kremu na dzień i makijażu. Do tego nadawała się idealnie i byłam bardzo zadowolona. Jest delikatny, ma bardzo przyjemny, subtelny zapach i świetnie odświeża cerę po nocy. Także... do zmywania makijażu się  nie nadaje, ale do odświeżenia skóry, jak najbardziej!

Synchroline Hydratime - Tonik nawilżający do skóry suchej i bardzo suchej
Z tego toniku byłam zadowolona, naprawdę nie mogę powiedzieć o nim złego słowa, choć nie odczułam jakiegoś szczególnego nawilżenia skóry po jego użyciu, ale wcale tego nie wymagałam, bo to przecież tylko tonik, którego głównym zadaniem jest zrównoważenie pH. Może on nawet trochę nawilżał, ale naprawdę nie mam pojęcia, jak mogłabym to zweryfikować. bardzo podobał mi się jego błękitny kolor, a i konsystencja również mi odpowiadała, bo była wodnista. Ja raczej nie przepadam za ostatnio bardzo modnymi, żelowymi konsystencjami toników ;).

Demoxoft - płyn do pielęgnacji i oczyszczania podrażnionej skóry powiek
O specjalistycznych produktach aptecznych Demoxoft już pisałam, więc nie będę się powtarzać Generalnie przydają się one do specjalistycznej pielęgnacji okolic oczu a w szczególności powiek. Był czas, kiedy szczególnie cierpiałam na zaropiałe oczy po przebudzeniu, ale na chwilę obecną nie mam już z tym absolutnie żadnych problemów.

Stenders Royal Jelly - Regenerująca maska na noc
Bardzo lubiłam linię Royal Jelly od Stenders, a szczególnie właśnie tą maskę. Cudownie regenerowała i odżywiała skórę podczas snu. rano wyglądała na wypoczętą i cudownie zregenerowaną, nie tylko wyglądała, ale taka była!  Początkowo myślałam, że dla mojej cery będzie za ciężka, ale okazało się, że się myliłam i to bardzo. Zużyłam ją z przyjemnością, a właściwie ja jej nie zużywałam, ja jej używałam i żałowałam, że się skończyła. Była niezwykle wydajna i to z całym przekonaniem rekompensowało jej cenę (85 zł).

Vianek - Normalizujący peeling do twarzy
Bardzo go polubiłam, miał kremową konsystencję, a drobinkami złuszczającymi był korund. Ten peeling delikatnie, ale bardzo skutecznie złuszczał martwy naskórek i nie wysuszał skóry. Po zastosowaniu cera była lekko natłuszczona i zupełnie nie miałam uczucia ściągniętej skóry. Nie zauważyłam jednak jakichś szczególnych właściwości normalizujących skórę, ale zupełnie mi to nie przeszkadzało. Bardzo lubię markę Vianek i mam ochotę przetestować więcej kosmetyków, które ma w swojej ofercie!


Avon - Herve Leger Femme Intrigue EDP
Jest to jeden z moich ulubionych zapachów od Avon. Słodki, ale z pazurem, to taka słodycz doprawiona ostrym pieprzem. Dzięki niemu otrzymałam wiele komplementów, a mówili mi je zarówno mężczyźni, jak i kobiety. Nie tylko zapach mnie urzekł, ale i piękny flakonik, chyba nawet go gdzieś zachomikowałam po zrobieniu denkowych zdjęć. Muszę przyznać, że jest to jeden z trwalszych zapachów marki Avon, po spryskaniu się nim rano, nawet wieczorem był dla mnie wyczuwalny.

Miss Sporty Insta Glow - Puder mozaikowy
Byłam z niego całkiem zadowolona i choć powinien zostawiać na twarzy delikatny glow u mnie raczej matowił, ale to akurat mi pasowało. Kolorystycznie dopasowywał się do podkładu i to również mi odpowiadało. Był jednak bardzo mało wydajny i skończył się w mgnieniu oka, ale jego cena jest całkiem niska, więc nie mam mu tego za złe.

Collistar Mascara Infinito - Tusz do rzęs EXTRA BLACK
Posiadałam jego miniaturową wersję, która bardzo mi się spodobała. Miał świetna szczoteczkę wykonana z elastomeru (nie wiem, co to znaczy, ale była idealna), która rewelacyjnie rozdzielała rzęsy, a jednocześnie je pogrubiała. Podobało  mi się  również to, że nie usztywniał rzęs, po pomalowaniu nadal były elastyczne. jego czerń również zasługuje na pochwałę, bo była idealnie, węglowo czarna. Dobrą wiadomością jest to, że pełnowymiarowe opakowanie nie kosztuje majątku (ok. 50-60 zł).

Semilac - Top do lakierów hybrydowych
Jak już doskonale wiecie, jestem zapaloną miłośniczką lakierów hybrydowych. Początek mojej przygody z hybrydami zaczął się właśnie od Semilac-ka. Tym razem denko dopadło kolejny TOP (nie wiedzieć czemu, topy kończą się najszybciej). Moim zdaniem było on bardzo dobry i nie mogę powiedzieć o nim złego słowa. Świetnie wykańczał manicure i non stop, aż do zdjęcia stylizacji pięknie się błyszczał, nie odpryskiwał, nie pękał. Absolutnie wszystko było OK.

Indigo Nail Therapy - Odżywka do paznokci
W przerwach od hybryd robię sobie przerwy na doprowadzenie płytki paznokci do ładu i porządku.  W tym celu używam odżywek do paznokci. Ostatnio postawiłam na Indigo Nail Therapy i to była bardzo dobra decyzja. Ta odzywka nie tylko spełniała swoją rolę, jako odżywka, ale również świetnie radziła sobie jako baza pod tradycyjne lakiery do paznokci.
Dzięki niej udawało mi się świetnie wzmocnić paznokcie w czasie kiedy odpoczywały od hybryd, by znów móc do nich wrócić. Jej koszt to ok 16 zł, więc niewiele, a w dodatku jest bardzo wydajna!

Evonails - High Gloss Cleaner Pro Line
Zużyłam również nabłyszczacz do lakierów hybrydowych. Używa się go zamiast cleanera, aby zmyć warstwę dyspersyjną na koniec robienia manicue. Jest to połączenie cleanera i olejków. Swoją drogą, całkiem przydatny produkt, choć nie niezastąpiony ;)


Płatki bezpyłowe - Zelletten
Ciężko mi w to uwierzyć, ale skończyły mi się płatki bezpyłowe, które kupiłam dobre dwa lata temu, na początku przygody z hybrydami. Swoją drogą, takie płatki to bardzo dobry interes, bo kosztowały mnie ok. 10 zł, a służyły mi dwa lata ;)

BEBEAUTY - Płatki kosmetyczne
Płatki kosmetyczne kupuję tylko w Biedronce i to nie tylko dlatego, że ma po nie najbliżej i kupuję je przy okazji codziennych zakupów, ale zwyczajnie mam do nich zaufanie bo nigdy mnie nie zawiodły. Zdecydowanie jednak wolę te MAXI, są znacznie wygodniejsze.

Zużyłam też kilka produktów saszetkowych, ale nie szczególnie chce mi się na ich temat rozpisywać, więc pozwólcie, że na tym zakończę moje wakacyjne denko.

Jak tam Wasze zużycia?


Nowszy postNowszy post Poprzedni postStarszy post Strona główna

25 komentarzy:

  1. Mam tą kurację na gorąco ale jeszcze nie miałam przyjemności jej użyć :) Ładne denko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem jest bardzo dobra, choć z tym gorącem bym polemizowała ;) Szkoda, że saszetki są bardzo małe.

      Usuń
  2. Super produkty, kilka zapisałam, o których muszę pamiętać przy następnych zamówieniach :) Korzystałam jedynie z topu, który też bardzo lubię oraz z peelingu Vianek, ja akurat korzystałam z odżywczej maseczki peeling do twarzy i byłam bardzo zadowolona. Jeśli będziesz chciała kupić inne produkty tej formy to polecam zajrzeć Ci na stronę apteki Melissa, ponieważ widziałam tam kosmetyki w dużo niższych cenach, a w swojej ofercie maja dużo produktów Vianek. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za polecenie, ogólnie znam tą aptekę, większość moich koleżanek robi w niej zakupy :)

      Usuń
  3. Żałuję, że nie wiedziałam o tych piankach do golenia z Lidla :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetne są! Sprawdź w Lidlu, może jeszcze stoją na półkach, chociaż ja szukałam i niestety nie znalazłam.

      Usuń
  4. Przeogromne denko, znam kilka produktów, które znalazłam w kosmetycznych boxach

    OdpowiedzUsuń
  5. mega denko! sporo produktów znam i bardzo lubię ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nieźle Ci poszło! U mnie top też schodzi w przerażającym tempie.
    Mam ochote skusić się na tą piankę z Nivea :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Top zawsze schodzi najszybciej :D
      Pianka z Nivea jest genialna, koniecznie musisz wypróbować!

      Usuń
  7. Droga Joanno,
    ogromnie się cieszymy, że nasz szampon Idea Toscana przypadł Ci do gustu i zauroczył Cię :)

    Specjalnie dla Ciebie i czytelników Twojego bloga przygotowaliśmy rabat na wszystkie kosmetyki Idea Toscana w naszym sklepie (https://biolinea.pl) w wysokości 15%.

    Wystarczy w koszyku wpisać kod: Joanna2017

    Wszystkich zainteresowanych naszą marką zapraszamy również na Targi kosmetyków Ekotyki - 30 września w Krakowie i Ekocuda - 25-26 listopada w Warszawie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Odpowiedzi
    1. Były większe, ale przyznam się, ze musiałam poświęcić parę ładnych godzin, aby to denko ogarnąć na blogu :)

      Usuń
  9. Spore denko! Widzę kilka znajomych kosmetyków, mus z Nivea to cudo :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Denko imponujące :) Namówiłaś mnie na ten mus z Nivea :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Czy kupując nowe kosmetyki i szykując nowe denko za parę miesięcy dasz się skusić na przestowanie jakiejś marki rosyjskiej? Może z tych, bo są łatwo dostępne: https://blog.tagomago.pl/ktore-rosyjskie-kosmetyki-pokochaly-polki/?utm_source=kosmetyki Póki co jestem właśnie na etapie zgłębienia kosmetyków z bliskiego Wschodu, no i naszych polskich. Ciekawią mnie opinie innych, zwłaszcza blogerów, którzy zajmują się ocenianiem produktów na co dzień.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz!